DAJ CYNK

Windows 11 zaraz wyskoczy z lodówki. Tak się nie da żyć

Anna Rymsza (Xyrcon)

Felietony

Microsoft zachęca do instalacji Windowsa 11

Microsoft przypuścił zmasowany atak na użytkowników Windowsa 10, którzy jeszcze nie odważyli się zainstalować „jedenastki”. Właśnie widziałam komputer, który nie pozwalał przez to zasiąść do pracy.

Dzisiejszy poranek wyglądał nietypowo. On i ona siadają w swoim domowym biurze. Ona włącza Maca i od razu nurkuje w poczcie. On ma spotkanie, na które się spóźni. Dlaczego? Bo na ekranie jego komputera wyświetlane są slajdy o zaletach Windowsa 11. To naprawdę się wydarzyło.

Zobacz: Windows 11 z ważną nowością. Jak włączyć?

Nie chcesz aktualizacji? Zobacz, ile tracisz

Nie powiem, że się tego nie spodziewaliśmy. Pierwsze oznaki nadciągającego kataklizmu były widoczne już poprzedniego dnia w postaci niebieskiego powiadomienia o aktualizacji w obszarze powiadomień. Zwykle te powiadomienia na tym piktogramie nie są niebieskie, więc nowość od razu przyciągnęła uwagę.

Powiadomienie o dostępności aktualizacji

Kliknięcie powiadomienia przenosi oczywiście do Windows Update, gdzie znajduje się zachęta do aktualizacji. Niech sobie tam jest, skoro nie przeszkadza w pracy. Było już późno, więc komputer został wyłączony po owocnym dniu pracy i grania.

Rano zaś system zarządził sprawdzanie dysku, co może być zupełnie niezwiązane z aktualizacją… ale nie musi. Widzieliśmy już planowane postarzanie sprzętu i celowo wprowadzane błędy, więc kto wie, czy nie był to zabieg socjotechniczny. Po uruchomieniu się zaś Windows zaserwował pokaz slajdów z nowościami w jedenastce.

Było to o tyle dziwne, że pokazu nie dało się wyłączyć. Był to ten sam sposób wyświetlania informacji, co przy pierwszej konfiguracji systemu Windows 10. Maszyna nie nadawała się do pracy, nie było możliwe nawet zrobienie zrzutu ekranu, by ten moment uwiecznić. Całość nie trwała długo, ale to wszystko wystarczyło, by spóźnić się na spotkanie online.

Ze slajdów można było dowiedzieć się między innymi, że zostając na dziesiątce, użytkownik straci mnóstwo nowych funkcji. Wymienione było między innymi nowe zarządzanie okienkami. Oczywiście pojawiły się też ostrzeżenia, że to i tamto może jeszcze nie działać zgodnie z obietnicami i że niektóre aplikacje mogą się zachowywać nieprawidłowo.

Nie muszę chyba mówić, że na komputerze, który musi być gotowy do pracy, takie zachęty przekonują jeszcze mniej niż zwykle.

Aktualizację można odłożyć, ale na jak długo?

Ten tekst piszę na przykładzie wersji Pro systemu Windows 10, która to pozwala planować aktualizacje i ponowne uruchomienia. Tym bardziej to, co stało się w czwartkowy poranek, nie powinno mieć miejsca. Wersja Pro jest właśnie po to, by można było jej zaufać, że będzie gotowa do pracy. Przynajmniej w teorii, bo czwartkowy poranek pokazał, że bywa różnie.

W Windows Update można tę aktualizację odłożyć, klikając „chcę zostać na Windowsie 10”. Myślę, że warto to zrobić, jeśli nie chcesz obudzić się z pokazem slajdów na ekranie.

Windows Update, odkładanie aktualizacji

Po kliknięciu, że na razie na tym komputerze zostaje dziesiątka, komunikat znikł. Zastanawia mnie, na jak długo. Doświadczenie podpowiada, że Microsoft nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w kwestii nakłaniania do aktualizacji.

Najnowsze informacje mówią, że pod koniec 2021 roku Windows 11 działał na mniej niż 10% komputerów. Być może zdobywa rynek za wolno i trzeba było wyciągnąć cięższe działa?

Zobacz: Microsoft ma problem. Nikt nie chce Windowsa 11

Jeszcze jedno. Po wszystkim w menu wyszukiwania (tym obok Menu Start) pojawiła się jeszcze propozycja instalacji przeglądarki Microsoft Edge. Widocznie wciskanie jednego produktu to za mało na czwartkowy poranek!

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne