DAJ CYNK

Kula ognia uderzyła w Ziemię. Odtajniono sensacyjne dane

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Kosmos

Kula ognia uderzyła w Ziemię. Odtajniono sensacyjne dane

Kula ognia, która w 2014 roku rozświetliła niebo nad Papuą Nową Gwineą, jest obiektem pozasłonecznym – potwierdzają jednoznacznie odtajnione dane US Space Command (USSC).

Historia rozegrała się 8 stycznia 2014 roku. Miniaturowy meteoryt o średnicy zaledwie 45 cm uderzył wówczas w atmosferę ziemską, mknąć wcześniej z prędkością ponad 210 000 km/h. To znacznie więcej niż osiągają tego typu obiekty krążące wokół Układu Słonecznego.

Bazując na prędkości lotu właśnie, a także na trajektorii orbity, w 2019 roku wysnuto wniosek, że przybysz musi pochodzić z głębokiego wnętrza układu planetarnego lub gwiazdy w gęstym dysku galaktyki Drogi Mlecznej. Przeprowadzonych obliczeń długo jednak nie można było zweryfikować, bo niezbędne dane zostały uznane przez rząd USA za ściśle tajne. Nieoczekiwanie eksperci z USSC potwierdzili słuszność hipotez.

W notatce datowanej na 1 marca br., udostępnionej na Twitterze na początku kwietnia, gen. John E. Shaw, z-ca d-cy USSC, pisze, że przeprowadzone analizy były wystarczające dokładne, by potwierdzić międzygwiezdną trajektorię lotu. Tym samym opisywany meteoryt staje się pierwszym obiektem pozasłonecznym, jaki kiedykolwiek wykryto w naszym sąsiedztwie.

Zgodnie z notatką USSC wykrycie obiektu wyprzedza odkrycie 'Oumuamua — głośnego obecnie obiektu o eliptycznym kształcie przekroju, który również porusza się zbyt szybko, aby pochodził z naszego Układu Słonecznego — o trzy lata. A dodajmy, że akurat 'Oumuamuę wykryto daleko od Ziemi, a jej przyspieszenie według NASA nastąpiło już po opuszczeniu Układu Słonecznego. 

Znany astrofizyk teoretyczny z Harvardu, Amir Siraj, będący też autorem pierwotnego opracowania, w wywiadzie dla Vice zapowiada kontynuację prac nad pozasłonecznym przybyszem. Jak twierdzi, z uwagi na zapalenie się obiektu nad południowym Pacyfikiem, istnieje pewna szansa, że fragmenty wylądowały w wodzie i od tego czasu spoczywają na dnie. Naukowiec chce zorganizować ekspedycję, by je odnaleźć. 

– Możliwość zdobycia pierwszego kawałka materiału międzygwiezdnego jest dostatecznie ekscytująca, aby sprawdzić to możliwie dokładnie i zaangażować wszystkich światowych ekspertów ds. ekspedycji oceanicznych w celu odzyskania meteorytów – podsumowuje Siraj. Choć liczy się również z tym, że szukać będzie czegoś mniejszego nawet od przysłowiowej igły w stogu siana. 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock (Vadim Sadowski)

Źródło tekstu: Vice, oprac. własne