DAJ CYNK

Rosyjski satelita zagroził ISS. Astronauci musieli się schować

Bartek Grzankowski (Grzanka)

Kosmos

Alarm na ISS. Stacji zagroził rosyjski satelita

To nie były ćwiczenia. Rosyjski satelita, a w zasadzie to, co z niego zostało, zagroził Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Astronauci musieli dla swojego bezpieczeństwa przez około godzinę przebywać w swoich statkach kosmicznych

Prawie 200 kawałków – tylko tyle zostało z rosyjskiego satelity. Sytuacja była na tyle poważna, że zakłóciła pracę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Przez ostatnie trzy lata satelita krążył już martwy wokół Ziemi. Teraz, według relacji The Guardian, obiekt miał ulec rozpadowi na wysokości około 355 kilometrów. Niestety szczegóły tego zdarzenia nie są znane. Wiadomo jednak, że przez pewien czas sprawdzano czy kosmiczny wybuch może zagrozić ISS. Z tego powodu astronauci musieli skorzystać z procedury awaryjnej.

Alarm na ISS

Sekcja dowództwa kosmicznego USA, zajmująca się śledzeniem roju śmieci krążących wokół naszej planety stwierdziła, że choć nie ma bezpośredniego zagrożenia dla pobliskich satelitów, to jednak znajdująca się nieopodal załoga Międzynarodowej Stacji Kosmicznej musiała przez około godzinę schronić się w swoich statkach kosmicznych w razie wystąpienia niespodziewanych zderzeń, mogących ewentualnie zaszkodzić ISS. Na szczęście nic takiego się nie zdarzyło, choć problem całkowicie nie zniknął. Zdaniem ekspertów, ze względu na niską orbitę tej chmury śmieci mogą minąć tygodnie albo nawet miesiące zanim przestanie ona być zagrożeniem dla otoczenia. 

Takie zdarzenia generujące kosmiczne odpady, choć nie należą do najczęstszych, budzą coraz więcej obaw. Wokół orbity Ziemi zaczyna bowiem krążyć nie tylko coraz więcej satelit, ale także i pozostałości po nich. W przypadku gdy te ostatnie zaczną się kumulować, kosmiczne śmieci mogą tworzyć bardziej niebezpieczne obiekty. Stąd jednym z pytań pojawiających się również w tej sprawie brzmi: czy to działanie było celowe?

Jak wskazuje The Guardian, rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos, która obsługiwała satelitę, nie odpowiedziała na prośbę o komentarz ani publicznie nie potwierdziła wydarzenia na swoich kanałach mediów społecznościowych. Historia zna jednak przypadek gdy właśnie Rosjanie celowo wystrzelili rakietę by zniszczyć swojego starego satelitę. On także rozpadł się na kawałki krążące po naszej orbicie. I w obecnym przypadku pojawiły się początkowo takie podejrzenia, ale eksperci je wykluczają chociażby ze względów na brak dowodów na wystrzelenie stosownej rakiety. Raczej wskazuje się na awarię, która w połączeniu z resztkami paliwa mogła doprowadzić do eksplozji.

Na brak celowości wskazuje też inny szczegół – martwe satelity albo kierowane są od razu do deorbitacji, albo trafiają na “orbitę cmentarną”, gdzie mają mniejsze ryzyko do zderzenia z jeszcze działającymi “kolegami i koleżankami”. Wspomniany obiekt, od czasu ogłoszenia w 2022 roku informacji o wycofaniu go przez Roskosmos, zdawał się powoli zmierzać ku ponownemu spotkaniu z atmosferą. Teraz jednak dołączył do grupy kosmicznych śmieci.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: NASA Johnson, Flickr, domena publiczna

Źródło tekstu: The Guardian