DAJ CYNK

SpaceX umieszcza piętnasty zestaw satelitów Starlink na orbicie

Henryk Tur

Kosmos

Firma SpaceX zaliczyła kolejną udaną misję kosmiczną - i to tydzień po poprzedniej. Rakieta Falcon9 ponownie wzbiła się w przestworza i zostawiła na orbicie paczkę satelitów.

Czy to się komuś podoba, czy nie (a wielu osobom to się nie podoba), Starlinki krążą już stadami wysoko na niebie. A dokładniej - piętnasta paczka to sześćdziesiąt kolejnych satelitów, które mają zostać umieszczone na pułapie 550 km. Rakieta Falcon 9 wystartowała wczoraj zgodnie z planem, czyli o godzinie 17:31 CEST. Na poniższym nagraniu możesz obejrzeć jej start z umieszczonej na Florydzie wyrzutni LC-40 na Florydzie. Doleciała do orbity okołoziemskiej, gdzie uwolniła satelity - cała operacja od startu do uwolnienia zajęła godzinę. Potem pierwszy stopień rakiety powrócił na Ziemię, a konkretnie - platformę morską.

Same satelity Starlink w tej chwili podwyższają orbitę, aby znaleźć się na zaplanowanej. Ma to im zająć sporo czasu, ponieważ zakończy się dopiero za kilka tygodni. Starlinki do manewrów wykorzystują własne napędy. A poniżej proces startu rakiety Falcon 9.

 

Zobacz: SpaceX pracuje nad super-szybką rakietą dla wojska

Równo tydzień temu, czyli 18 października, Falcon 9 wyniósł również sześćdziesiąt Starlinków. Taka częstotliwość umieszczania stalietów, choćby i małych, rozsierdza wielu astronomów oraz amatorów lubiących obserwować nocne niebo. Jest to dla nich zaśmiecanie przestrzeni. Elon Musk ogłosił już jakiś czas temu, że jego satelity będą tak mało rzucać się w oczy, jak to tylko możliwe, jednak czy dotrzymał słowa - jest sprawą dyskusyjną. A po co w ogóle tyle Starinków na niebie? SpaceX chce stworzyć za ich pomocą globalną sieć telekomunikacyjną, obejmującą m.in. internet dla wszystkich. NIe ma jeszcze żadnej konkretnej daty jej uruchomienia.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News