DAJ CYNK

BMW sprzedaje wybrakowane samochody. Poprawki będą później

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Motoryzacja

BMW sprzedaje wybrakowane samochody. Poprawki będą później

Wbrew deklaracji katalogowej nowe bmw trafiają do klientów bez wsparcia dla systemów Android Auto i CarPlay. Powód? Rzecz jasna brak odpowiednich chipów. A to wcale nie najbardziej skrajny przykład.

O tym, że sytuacja na rynku półprzewodników jest, delikatnie mówiąc, niezbyt dobra, nikogo raczej uświadamiać nie trzeba. Siłą rzeczy cierpi także branża motoryzacyjna, która najpierw przez lata szpikowała pojazdy najrozmaitszą elektroniką, by w dobie kryzysu przekonać się, że niewydolny łańcuch dostaw paraliżuje produkcję. Teraz na własnej skórze problemów doświadcza BMW, choć bawarski producent miał w zanadrzu alternatywę, tylko niekoniecznie równorzędną.

Mimo iż teoretycznie od 2020 roku prawie każdy model BMW ma wsparcie dla systemów Android Auto oraz CarPlay, samochody wyprodukowane w okresie od stycznia do kwietnia 2022 roku trafiają do klientów bez tych funkcjonalności – raportuje Automotive News Europe. Tego typu wybrakowane egzemplarze odebrali klienci na terenie USA, Francji, Włoch, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, czytamy.

Rzecz polega na tym, że nie chcąc dalej opóźniać dostaw, BMW zdecydowało się na zamienniki chipów pierwotnie wykorzystanych w projekcie. Nie wiadomo, o jakie konkretnie układy chodzi, ale kluczem jest brak stosownego oprogramowania. Jak zapewnia firma, inżynierowie w pocie czoła pracują nad sofware'em i aktualizacja przywracająca brakujące funkcje dotrze do klientów jeszcze w czerwcu, co jednak jak na razie stanowi tylko formę deklaracji na przyszłość.

Mimo wszystko, trochę paradoksalnie klienci Bawarczyków wcale nie są w najgorszej sytuacji. O krok dalej poszedł Mercedes-Benz, który wybranych chipów nie montuje w ogóle. Zamiast tego obiecuje nabywcom swych samochodów, że kiedy tylko łańcuchy dostaw zostaną przywrócone, to będą mogli oni się zgłosić do serwisu na nieodpłatne poprawki.

Wiadomo, jak to mawiają, każda skuteczna metoda jest dobra. Niniejsze na pewno są skuteczne, bo producenci mogą kontynuować sprzedaż, a klienci samochody otrzymują. Może nie w pełni funkcjonalne, ale jednak. Co intryguje bardziej, to pytanie, czy doczekamy się podobnych patentów poza branżą motoryzacyjną. Wyobraźcie sobie na przykład, że kupujecie laptop z dedykowaną kartą graficzną, ale de facto bez tej karty – a producent obiecuje, że w ciągu pół roku zdoła brakujący układ dolutować. Ciekawe czasy nastały.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock (Sklo Studio)

Źródło tekstu: Automotive News Europe