DAJ CYNK

Nowe dopłaty do samochodów ucieszą kierowców. Zmiany coraz bliżej

Anna Kopeć

Motoryzacja

40 tysięcy złotych dopłaty do używanego samochodu elektrycznego i 30 tysięcy złotych dotacji do nowego. Unia Europejska przyspieszyła wdrożenie zmian w Polsce. Nowy program namiesza z cenami. 

Program dopłat do samochodów elektrycznych ruszy jeszcze w 2024 roku. Unia Europejska zaakceptowała zmiany, które zaproponował polski rząd. 

Zmiany dla kierowców po wakacjach. UE dała zgodę

Nowe dopłaty do pojazdów elektrycznych pojawią się już po wakacjach. Ministrowie finansów z Unii Europejskiej zdecydowali, że Polska dostanie do 60 miliardów euro. Część tych funduszy trafi na dofinansowanie aut zasilanych prądem. 

Nowy program dopłat do samochodów elektrycznych ma zastąpić podatek od aut spalinowych. Ma zdecydowanie różnić się od wcześniejszego programu "Mój elektryk". Z części grantowej KPO (Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności) na dopłaty do elektrycznych samochodów przeznaczono około 1,6 mld zł. To dwa raz więcej niż plan "Mój elektryk". 

Celem będzie wsparcie osób fizycznych i osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą w nabyciu pojazdu elektrycznego. 

- twierdzi Ministerstwo Klimatu i Środowiska. 

Kto załapie się na dotację?

Na wsparcie finansowe mogą liczyć wyłącznie niedrogie samochody elektryczne. Jeśli chodzi o nowe auta to ustalono próg na poziomie 225 tysięcy złotych, a w przypadku aut używanych jest to 150 tysięcy złotych.  Przy dotacji do zakupu EV z rynku wtórnego dopłata wyniesie do 40 tysięcy złotych. Jest jeden warunek - auto nie może być starsze niż 4 lata. Jeśli dołączymy dowód zezłomowania auta spalinowego, dopłata może wzrosnąć o 10%. 

Ustalony limit ma ograniczać dopłaty do droższych samochodów elektrycznych. 

Mamy powody sądzić, że nowy program opłat, nieźle namiesza na rynku samochodowym. 

Zobacz: Kierowcy będą musieli mieć to w aucie. Od 7 lipca nowy przepis

 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: emirhankaramuk / Shutterstock.com

Źródło tekstu: Dziennik.pl