Na rynku układów graficznych mamy trzech dużych graczy - AMD, NVIDIA oraz Intel. To oni projektują i zlecają produkcję GPU, które następnie dostarczane jest do partnerów takich jak ASUS, MSI, GIGABYTE i inni. Zaś te firmy projektują własny laminat, BIOS i układy chłodzenia, a następnie dostarczają karty do dystrybucji.
Jednak jak wygląda obecna sytuacja na rynku? Zwłaszcza po załamaniu się rynku kryptowalut i ogólnym kryzysie gospodarczym? Kto radzi sobie najlepiej, a kto najgorzej? Pora się przekonać.
Jak donosi grupa badawcza "Jon Peddie Research" sprzedaż kart graficznych spadła o 22,6% w porównaniu do poprzedniego kwartału. Zestawiając to z 2021 rokiem widać jednak nieznaczną poprawę o 2,4%. Tak czy siak wyniki są nieciekawe, a nakłada się na to kilka czynników. Jednym z nich jest ogólny spadek sprzedaży PC.
NVIDIA ma zdecydowany powód do zadowolenia, bowiem ich udziały w rynku kart graficznych wzrosły z 75 do 79,6%. Tym samym król zasadniczo powrócił na tron, czyli stanu z pierwszego kwartału 2021 roku.
Niestety to oznacza również złe wieści dla AMD. Czerwoni również wracają do formy z początku ubiegłego roku, ale to oznacza spadek z 24% do 20% udziałów rynku.
Intel, który jest nowym graczem, ma zaledwie 1% udziałów w rynku kart graficznych. Warto jednak pamiętać, że Niebiescy do tej pory wypuścili tylko jeden model, który od niedawna dostępny jest w Chinach i USA.
Sytuacja do końca roku może się jeszcze mocno zmienić. Każda z wymienionych firm szykuje nowe karty graficzne. Dla AMD mowa o serii Radeon RX 7000, u NVIDII to GeForce RTX 4000, zaś Intel mówi o modelach Arc A750 i A770. Najtańsze (ale i najsłabsze) będą ostatnie z wymienionych.
Zobacz: Możesz kupić kartę graficzną, która oficjalnie nie istnieje
Zobacz: Lada moment do sklepów trafią karty graficzne Intela
Źródło zdjęć: Shutterstock, JPR
Źródło tekstu: oprac. własne
