DAJ CYNK

To koniec kryzysu? Dostępność Raspberry Pi wraca do normy

Przemysław Banasiak

Sprzęt

To koniec kryzysu? Dostępność Raspberry Pi wraca do normy

Jesteś fanem Raspberry Pi? Potrzebujesz "Malinki" do nowego projektu? W takim razie mamy dobre wieści. Jej dostępność rośnie, a ceny w sklepach spadają.

 

Raspberry Pi to prawdopodobnie najpopularniejszy i najlepszy z komputerów jednopłytkowych na rynku. Omawiane SBC od czasu debiutu w 2012 roku zbudowało ogromną, pomocną społeczność, a "Malinka" wykorzystywana jest zarówno przez majsterkowiczów, duże firmy, jak i w krajach rozwijających się.

Raspberry Pi Zero 2 W i CM4 są nadal trudno dostępne

Niestety od wielu miesięcy dostępność Raspberry Pi była szalenie niska. Znalezienie "Malinki" w sklepie graniczyło z cudem, a nawet jeśli się udało to jej cena była kilkukrotnie wyższa niż normalnie. Wielu sprzedawców wolało też sprzedawać ją w zestawach z akcesoriami, co nie było rozwiązaniem dla każdego.

Na szczęście mamy dobre wieści. Wygląda na to, że dostępność Raspberry Pi wraca do normy. Według oficjalnych statystyk w pierwszym kwartale 2023 roku łączne dostawy RPi wyniosły 800 000 sztuk. Jednak w kolejnych miesiącach wyglądało to znacznie lepiej - w maju było to 612 000, a w czerwcu 788 000 sztuk.

I faktycznie patrząc po sklepach, zwłaszcza zagranicznych (niemieckie, brytyjskie), bez problemu można znaleźć Raspberry Pi 4 w wersji 2 i 4 GB w "zwykłych" cenach. Również zwiększyła się pula dostępnych Raspberry Pi Zero W. Niestety Raspberry Pi Zero 2 W czy Raspberry Pi CM4 to nadal bardzo rzadki towar.

Nie wydaje się by była to tylko chwilowa poprawa sytuacji. Sklepy znoszą lub zwiększają limity zamówień na "Malinkę" z dotychczasowych 1 do nawet 5 sztuk na osobę. Konkretni dystrybutorzy mówią też wprost, że sprzedaż Raspberry Pi zwolniła, co znaczy, że rynek się nasyca. Teraz czekamy na reakcję polskich sklepów.

Zobacz: ASRock prezentuje tanie, białe płyty główne dla AMD i Intela
Zobacz: Uważaj na tanie pamięci RAM. Możesz wejść na minę

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: oprac. własne