DAJ CYNK

Mam już nowe gamingowe pchełki Sony. Oto moje wrażenia

Patryk Łobaza

Sprzęt

Sony oficjalnie pokazało swoje nowe pchełki dla graczy z naciskiem na rozgrywkę kompetytywną. Tak się składa, że już miałem możliwość włożenia ich do uszu. Oto moje spostrzeżenia.

Wczoraj w Berlinie odbyła się oficjalna premiera nowych urządzeń audio Sony z serii INZONE, o czym pisaliśmy w poprzednim artykule. Co prawda spędziłem z nimi zaledwie chwilę, za to od razu w rozgrywce online, więc już jestem w stanie co nieco o nich powiedzieć.

INZONE Buds — małe, ale potężne


Muszę przyznać, że słuchawki INZONE Buds są jednymi z największych pchełek, z jakimi do tej pory miałem do czynienia. Nie sposób schować całej słuchawki w uchu, co jest bezproblemowe w przypadku konkurencyjnych produktów. Jednak nie ma co się dziwić, jeżeli bateria ma wystarczyć na 12 godzin nieprzerwanej rozgrywki.

W dodatku kolorystyka jest nieco myląca, gdyż biały model nawiązuje do sprzętu do PlayStation 5, podczas gdy słuchawki w rzeczywistości skierowane są do użytkowników komputerów osobistych z zacięciem do gier kompetytywnych.

12 godzin pracy? Na pewno?


Oczywiście nie miałem jeszcze możliwości sprawdzenia, czy rzeczywiście Sony INZONE Buds są w stanie wytrzymać intensywne posiedzenie w postaci 12 godzin nieprzerwanej rozgrywki. Sama ta liczba robi wrażenie, lecz wszyscy wiemy, że tabelka w Excelu to jedno, a rzeczywistość to zupełnie co innego.

Dopytując jednego ze specjalistów Sony, udało mi się ustalić, że podane dane nie obejmują włączonego ANC. Aktywacja tej opcji sprawi, że bateria wyczerpie się co najmniej godzinę szybciej.

INZONE Buds w akcji


Po prezentacji mogliśmy włożyć słuchawki do uszu i sprawdzić, jak sprawują się w boju. Pierwsze, co dało się zauważyć, to bardzo skuteczne wyciszenie otoczenia. Praktycznie nie słyszałem zatłoczonego pomieszczenia, wypełnionego rozmowami. Jakość dźwięku również stoi na wysokim poziomie, choć o wiele lepiej prezentuje się już w samej rozgrywce, niż odtwarzając muzykę z menu. Jest to kolejne potwierdzenie, że nie jest to urządzenie do słuchania muzyki, lecz gamingu.

Co jednak z dźwiękiem przestrzennym, którym podczas prezentacji mocno chwalił się producent? Tutaj miałem wyższe wymagania. Co prawda, byłem w stanie usłyszeć przemieszczającego się przeciwnika po mapie w Valorancie, lecz często miałem problem z określeniem jego dokładnej pozycji. Myślę, że mógł mieć z tym coś wspólnego mój brak wprawy w rozgrywce Valoranta. Podczas testów na pewno wnikliwie sprawdzę, czy INZONE Buds dają rzeczywistą przewagę w starciach kompetytywnych, czy jest to tylko marketingowa gadka.

Zobacz: Aria w Operze odrobi za ciebie lekcje i napiszę pracę na zaliczenie
Zobacz: Podzielił się dostępem do Canal+. Prokurator żąda odsiadki

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Własne