DAJ CYNK

Głupota czy geniusz? Nadchodzi jednorazowy dysk SSD

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Sprzęt

Głupota czy geniusz? Nadchodzi jednorazowy dysk SSD

Firma Verbatim wprowadzi na rynek szczególne dyski SSD. W pewnym sensie będą to nośniki jednorazowe, bo raz zapisane, niczym płyty CD-R lub DVD-R, nie pozwolą na wymazanie danych

Nie ukrywajmy, kiedy tylko na rynku zaczęły pojawiać się wysokopojemne pamięci flash, nośniki optyczne, zwłaszcza te jednokrotnego zapisu, zeszły w niszę. Rzecz jasna wciąż istnieją scenariusze, w których płytę wypalić można, choćby odtwarzanie muzyki na starszych radioodtwarzaczach samochodowych, ale to raczej sporadyczne. Zazwyczaj, tworząc kopię zapasową czy udostępniając dane komuś innemu, nie bawimy się już w krążki, tylko sięgamy po pendrive'a bądź dysk przenośny. 

Trudno się temu dziwić, bo zapis na pamięci flash jest szybszy niż w przypadku płyt, w dodatku taką pamięć można wykorzystać wielokrotnie. Sytuacja win-win, chciałoby się rzec. Firma Verbatim, skądinąd znana doskonale z produkcji płyt CD-R i DVD-R, twierdzi jednak, że zdolność nowoczesnych nośników do dowolnej modyfikacji znajdujących się na nich danych nie zawsze jest pożądana. Jak zauważono, niekiedy pojawia się potrzeba stworzenia backupu czy replikatora, który nie powinien być modyfikowany. Programowe metody blokowania zapisu bywają tymczasem zawodne.

Rozwiązaniem mają dyski jednorazowe

Tak, Verbatim SWOVA to niniejszym zapowiedziana nowa seria zewnętrznych dysków SSD, których komórki pamięci, raz zapisane, przechowują dane dożywotnio. Dokładniej, do 10 lat, jak zapewnia producent. W związku z tym nie ma możliwości ani modyfikacji, ani usunięcia żadnych informacji na nośniku. Wypisz, wymaluj jak w przypadku wypalanych płyt CD-R czy DVD-R.

Sama specyfikacja urządzeń nie jest wyjątkowo widowiskowa. Zastosowany interfejs to USB 3.2 Gen1, czyli de facto podstawowe USB 3.0 o szczytowym transferze 5 Gbps. Ale też więcej nie trzeba przy deklarowanym zapisie sekwencyjnym na poziomie 180 MB/s i odczycie – 540 MB/s. Dodajmy do tego, że na razie SWOVA dostępna będzie tylko w jednym wariancie pojemności, i to dość skromnym, a konkretniej 128 GB. 

Niemniej, jak już zostało wspomniane, nie o szybkość tutaj chodzi. Gwóźdź programu stanowi autorski kontroler, który, jak poinformowano, umożliwi wykonanie zapisu wyłącznie jeden raz. Ponadto, tylko za pośrednictwem dedykowanego oprogramowania, przeznaczonego dla systemów Windows 11 oraz 10. Inne OS-y wprawdzie też są wspierane, ale tylko częściowo, bo z uwagi na wykorzystanie dość uniwersalnego systemu plików exFAT nie powinno być problemów z odczytem, czy to na macOS czy na przykład Androidzie. Oczywiście tym razem już bez specjalnego software'u.

Kiedy, za ile i przede wszystkim po co

Niestety na ten moment nie wiadomo, kiedy sprzęt pojawi się w sklepach, a tym bardziej jakiej ceny możemy się spodziewać. Bez wątpienia, jaka by ona nie była, w ogólnym rozrachunku jednorazówka Verbatima będzie mniej opłacalna od konwencjonalnych odpowiedników. W końcu hipotetycznie, jeśli dane na niej zawarte przestaną być potrzebne, trafi do kosza. Pytanie, jakie jest zapotrzebowanie na tego typu cacko, chwilowo zostawmy otwarte. Konsumenci wszak zweryfikują to własnymi portfelami.

Redakcja widzi jedno sensowne uzasadnienie, aczkolwiek niekoniecznie czysto konsumenckie. Japońskie prawo – a Verbatim to firma japońska – wymaga przechowywania potwierdzeń transakcji cyfrowych przez okres 7 lat, właśnie na nośniku gwarantującym integralność danych. Do tej pory stosowano w tym celu głównie płyty. Siłą rzeczy skorzystać powinny urzędy i rozmaite agencje na całym świecie. Zatem, jako produkt korporacyjny SWOVA nie są kompletnie irracjonalne. Sektor B2C to inna sprawa.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock (haryanta.p)

Źródło tekstu: Verbatim, oprac. własne