Microsoft bardzo, ale to bardzo chce, abyśmy korzystali z jego rozwiązań i aplikacji. W najnowszej zmianie wręcz wymusza to na użytkownikach i to bez ich zgody.
Jeśli kiedykolwiek instalowaliście Windowsa 10 lub 11, to mniej więcej wiecie, jak cały proces wygląda. Po drodze system pyta nas o kilka różnych kwestii, jak chociażby personalizowanie reklam czy możliwość korzystania z naszej lokalizacji. Jednym z kroków jest też konfiguracja automatycznej kopii zapasowej za pomocą chmury OneDrive. Tak przynajmniej było, bo teraz to obowiązkowa opcja.
Wydaje się, że opcja automatycznej kopii zapasowej nie jest niczym złym. Rzecz w tym, że w przypadku OneDrive'a i nowej instalacji Windowsa często oznacza to automatyczny śmietnik na pulpicie komputera. Pojawia się na nim wiele plików i folderów, których tam nie chcemy. Między innymi dlatego zawsze wyłączam tę opcję w trakcie konfiguracji nowej instalacji systemu operacyjnego.
Teraz już nie będę miał takiej opcji. Wygląda na to, że Microsoft już nie daje nam wyboru i zmusza nas do korzystania z OneDrive. Krok, w którym konfigurowaliśmy automatyczną kopię zapasową za pomocą usługi chmurowej, został usunięty. Teraz jest to z automatu włączone, bez pytania i zgody użytkownika. Dlatego nie zdziwcie się, jak przy nowej instalacji na pulpicie pojawią się dodatkowe foldery i pliki.
Na szczęście da się to wyłączyć później. W tym celu musicie przejść do ustawień aplikacji OneDrive i w zakładce "Synchronizacja o tworzenie kopii zapasowej" wybrać opcję "Zarządzaj kopią zapasową". Tam wybieracie foldery, które mają być automatycznie synchronizowane z chmurą.
Zobacz: Windows zmienia menu start, ale tylko jeśli chcesz
Zobacz: Nowa wersja Windowsa to ogromne ułatwienie dla użytkowników
Źródło zdjęć: tomeqs / Shutterstock.com
Źródło tekstu: PCWorld