Windows 11 nie zawsze chce się prawidłowo nadpisać, a Win 10 – ustąpić mu miejsca. Rezultat bywa zabawny, choć nie dla tych, których problem dotknął osobiście.
Wydany we wtorek Windows 11, jak wiadomo, może zostać zainstalowany poprzez bezpośrednią aktualizację ze starszej dziesiątki. Z dziesiątki, która to, jak się okazuje, nie zawsze chce ustąpić młodszemu bratu miejsca. Efektem jest szereg, niekiedy kuriozalnych, błędów.
Nowy system może nadpisać poprzednika ledwie częściowo, co sprawia, że na ekranie komputera pojawia się swoista hybryda obydwu wydań o siłą rzeczy bardzo nieprzewidywalnym zachowaniu.
Błądząc w odmętach reddita, natrafić można na cały wachlarz żali i utyskiwań, wśród których jednak pewna kwestia przykuwa uwagę w stopniu szczególnym. Mianowicie w niektórych przypadkach, mimo teoretycznie prawidłowo przeprowadzonego update'u, system pozostawia pasek zadań z Win 10.
Wtedy też zazwyczaj samo menu Start nie działa, choć nie jest to regułą, a ewentualne próby interakcji z niespodziewanym elementem kończą się fiaskiem, czy to w formie crashy czy braku reakcji.
I cyk, nie możesz się zdecydować, z którego Windowsa skorzystać, pójdź na żywioł i licz na hybrydę. Ale żarty na bok. Co może bawić z perspektywy trzeciej osoby, dla pechowców dotkniętych niniejszym problemem bez wątpienia śmieszne nie jest. Zwłaszcza, że nie ustalono w tej chwili genezy takiego zjawiska, a tym bardziej konkretnej metody na uporządkowanie bałaganu.
Jedni twierdzą, że pomogło im założenie świeżego konta admina, drudzy – reset do ustawień fabrycznych. Jeszcze inni musieli niestety instalować system od nowa. Na czysto.
Mówiąc krótko, wychodzi istny chaos. Miejmy jednak nadzieję, że to wyłącznie problemy wieku dziecięcego, z którymi Microsoft błyskawicznie sobie poradzi i skończy się na premierowych przytykach.
Źródło zdjęć: reddit (Mastermind1703)
Źródło tekstu: reddit, oprac. własne
