DAJ CYNK

Google zwolni z pracy roboty. Ludzie kosztują mniej

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Wydarzenia

Google zwolni z pracy roboty. Ludzie kosztują mniej

Obawiasz się, że stracisz pracę na rzecz sztucznej inteligencji? Spokojnie, być może opłacasz się firmie bardziej niż robot.

Google zdecydowanie nie może zaliczyć roku 2022 do udanych, wszak zaliczył w tym czasie rekordowe 6,1 mld dol. straty i nic dziwnego, że redukuje teraz koszty operacyjne. Zatem, lawina zwolnień nie powinna dziwić. Co innego jednak, gdy pracę tracą nie ludzie, a roboty.

Wydawałoby się, że robot to pracownik idealny. Jest do dyspozycji szefa 24/7, w dodatku nie robi żadnych problemów natury HR-owej, ani nie domaga się podwyżki czy benefitów. Mimo tego, jak ogłoszono, Google zamierza się z częścią robotów pożegnać. Konkretniej, rozwiązany zostaje zespół odpowiedzialny za utrzymanie czystości w firmowych kawiarenkach.

Pod topór idzie Everyday Robots, aktualnie jeden z departamentów firmy, który narodził się blisko dekadę temu na skutek przejęcia podmiotu zewnętrznego. W zamyśle akwizycja miała na celu rozwój technologii robotów konsumenckich, czemu gorąco przyklaskiwali współzałożyciele Google, Larry Page oraz Sergey Brin. Ale w ostatnich latach projekt ten zszedł na dalszy plan, a ostały się po nim właściwie tylko wspomniane roboty w kafejkach.

Oficjalnej przyczyny rozwiązania działu nie podano, ale nietrudno się domyślić, że chodzi o ekonomię utrzymywania robotów. Zwłaszcza, że w komunikacie nie wspomina się o ludziach, co może sugerować przeniesienie przynajmniej części z nich do innych zadań, zamiast zwolnienia.

Paradoks tej sytuacji jest taki, że podczas gdy obawiamy się utraty pracy na rzecz robotów, przypadek Google pokazuje, że możemy raczej spać spokojnie. Firma przecież nie zostawi bałaganu. Dotychczasowe obowiązki robotów ktoś wykonywać musi, a zrobią to zapewne ludzie, co z kolei sugeruje, że jako pracownicy są tańsi w utrzymaniu.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Uladzik Kryhin / Google

Źródło tekstu: Google, oprac. własne