DAJ CYNK

Koszmar Polaka. Ukradli elektronikę za 140 tys. zł, ale nie to szokuje

Karolina Mirosz (mkina)

Wydarzenia

Koszmar Polaka. Ukradli elektronikę za 140 tys. zł, ale nie to szokuje

Mężczyzna, którego sklep z elektroniką został okradziony w styczniu, od czterech miesięcy próbuje odzyskać sprzęt. Pomimo tego, że wie gdzie się on znajduje, dalej nie zwrócono mu towaru.

Jest styczeń 2023 roku. W salonie sprzedaży elektroniki w Limanowej w Małopolsce pojawili się dwaj mężczyźni pochodzący z Rumunii. Właściciel sklepu, Dawid Wójs, początkowo uznaje ich za zwyczajnych klientów, zainteresowanych asortymentem.

Jedyna różnica jest taka, że chcą płacić w euro, choć po krótkiej wymianie zdań obiecują wrócić, gdy tylko wymienią posiadaną walutę na złotówki.

Panowie jednak nie wracają, za to odwiedzają jubilera i kilka innych sklepów z elektroniką. Ostatecznie natomiast zakupują tylko młot w sklepie budowlanym i znikają. Ale tylko na krótko. Dwa dni później pojawią się ponownie, tyle że w środku nocy jako włamywacze. 

Wrócili jako włamywacze

Włamanie nie trwało długo, maksymalnie kilkadziesiąt sekund – relacjonuje Polsat. Straty jednak i tak wyniosły aż 140 tys. zł i to nie tylko z uwagi na skradzione laptopy i smartfony.

Wiele urządzeń zostało zniszczonych, gdy złodzieje forsowali kolejno drzwi, okna oraz gabloty. Zniszczono także elementy elewacji oraz wnętrze salonu.

Policja pojawiła się na miejscu włamania już po kilku minutach, złodziei nie udało się jednak złapać na gorącym uczynku. Jak wskazały kamery monitoringu, napastnicy odjechali w stronę słowackiej granicy i tam ginie po nich jakikolwiek ślad.

Nie czekając na służby, właściciel podjął decyzję o poszukiwaniu skradzionej elektroniki na własną rękę. Sprzęt odnalazł w końcu na rumuńskim OLX-ie i, jak przekonuje, rozpoznał po charakterystycznych etykietach, których złodzieje nie usunęli.

Wraz z tłumaczem ruszył do Bukaresztu, gdzie potwierdził swoje przypuszczenia. Od razu poinformował o tym lokalną policję. Okazuje się jednak, że sprzętu nie odzyska tak łatwo, jak sądził.

Sprzęt się znalazł, ale jest ale

Z nieoficjalnych informacji wynika, że zabezpieczono kilka telefonów i laptopów z ogłoszenia. Brak jednak jakichkolwiek informacji, czy sprzęt zostanie zwrócony właścicielowi i czy zatrzymano osoby odpowiedzialne za włamanie.

W tym czasie elektronika traci na wartości i nie wiadomo, ile jeszcze potrwa sprawa – skarży się poszkodowany. Właściciel obawia się, że sprzęt wróci do niego po kilku latach, gdy będzie wart o wiele mniej niż w momencie kradzieży.

Minęły już cztery miesiące, odkąd obrabowano salon, w tym czasie nie wydarzyło się nic, co przybliżyłoby właściciela do odzyskania skradzionych przedmiotów – czytamy. Praktycznie nie istnieje też komunikacja między stroną polską a rumuńską.

W celu utrzymania swojej działalności mężczyzna zmuszony był do wzięcia kredytu, gdyż brak jakichkolwiek decyzji w sprawie uniemożliwia choćby otrzymanie odszkodowania.

Zobacz: TeleMIX (odc. 7) – skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: Polsat News, oprac. własne