DAJ CYNK

Lidl traktuje Polaków jak złodziei. To może spotkać każdego

gtxxor

Wydarzenia

Lidl więzi klientów. Lecą wulgaryzmy, a rozwiązania brak

Podążając za trendem, Lidl dołączył do grona sklepów oferujących kasy samoobsługowe, ale natrętny mechanizm antykradzieżowy frustruje klientów. 

Kasy samoobsługowe to teoretycznie pomysł genialny w swej prostocie, bo skanujesz towar na własną rękę, nie angażując przy tym obsługi. Lidl postanowił jednak system ten nieco ulepszyć, a dokładniej rzecz ujmując, zabezpieczyć przed tymi, którzy chcieliby wymknąć się bez płacenia. Niemniej, jak to w takich przypadkach bywa, rykoszetem dostają uczciwi, więzieni przez wadliwą blokadę.

Sama blokada bazuje na powszechnym mechanizmie bramki, która nie otworzy się do momentu zeskanowania paragonu. Nic nadzwyczajnego, przyznajcie. Kłopot w tym, że – jak podaje Dziennik Zachodni – codziennością są przypadki, w których system odczytu z jakiegoś powodu odmawia posłuszeństwa.

Mówiąc wprost, urządzenie nie potrafi poprawnie zidentyfikować paragonu, a co za tym idzie blokuje przejście. Co gorsza, problem nasilił się ponoć po wprowadzeniu nowych, ekologicznych druków. W rezultacie, by otworzyć bramkę, niezbędna jest interwencja pracownika, a taki stan rzeczy oczywiście irytuje klientów. Ci bardziej krewcy zaczynają rzucać wulgaryzmami i wyżywać się na obsłudze, spokojniejsi – po prostu kręcą nosem, ale jedni i drudzy tracą swój czas.

Kilka razy byłem w sklepie, nigdy nie udało mi się otworzyć tych bramek. Pierwszy raz robiłem zakupy wieczorem, nikogo z obsługi nie było w pobliżu. Kilka minut czekałem, aż zjawiła się pani, która mnie uwolniła. Bardzo się zestresowałem, bo nie wiedziałem, co źle robię

– mówi Tomasz Ściekło, stały klient Lidla, cytowany przez DZ.

Rzeczniczka prasowa Lidla w Polsce, Aleksandra Robaszkiewicz, zapewnia, że firma jest świadoma zamieszania i pozostaje w kontakcie z dostawcą bramek. Tylko, patrząc z technicznego punktu widzenia, sprawa w dalszym ciągu pozostaje nierozwiązana. Tymczasem kasy samoobsługowe dostępne są już w 2/3 sklepów Lidl na terenie Polski, a ich sumaryczna liczba przekracza 3 tys. sztuk. 

Jako ciekawostkę nadmieńmy, że nie wszędzie zabezpieczenia Lidla są tak inwazyjne jak w Polsce. Na przykład w Anglii firma testuje obecnie nieco inne rozwiązanie; polegające na skanowaniu produktów poprzez aplikację mobilną nazwaną Lidl Go. W Czechach z kolei kasy samoobsługowe są bardzo podobne do tych znad Wisły, ale już irytującej bramki zabezpieczającej nie mają. 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock (Martin of Sweden)

Źródło tekstu: Dziennik Zachodni, oprac. własne