Indonezja chce cenzurować u siebie Internet. PayPal, Epic Games, Steam i Yahoo nie chcą brać w tym udziału. Niestety ponoszą za to karę.
Niektóre kraje bardzo lubią mieć większy wpływ na Internet niż mieć powinny. Dosyć często piszemy tutaj o Rosji, ale były też bardziej egzotyczne z naszego punktu widzenia kraje jak na przykład Nigeria. Tym razem negatywnym bohaterem tekstu jest Indonezja.
Tamtejsze władze zażądały, by internetowi dostawcy usług zarejestrowali się w specjalnym rejestrze. Wtedy też oficjalnie zgadzają się one na błyskawiczne usuwanie wielkich treści, które według Indonezji godzą w porządek publiczny. Definicja jest tak szeroka, że tamtejsi obrońcy praw człowieka nie mają wątpliwości czemu to ma służyć. Pod płaszczykiem dobrych intencji chodzi o cenzurę.
Indonezja wymaga, by zarejestrowane firmy usuwały szkodliwe treści nawet w ciągu 4 godzin. To czas dla pilnych spraw. W pozostałych przypadkach okienko będzie wynosić 24 godziny. Apple, Microsoft, Google, Amazon, TikTok, Twitter, Netflix oraz Spotify zaakceptowały nowe prawo Indonezji. Zupełnie inaczej sprawa wygląda w przypadku PayPala, Yahoo, Steama i Epic Games.
Oni nie mieli zamiaru się podporządkować. Indonezja podjęła zatem decyzję o zablokowaniu ich usług i stron internetowych. PayPal pozostanie aktywny jeszcze kilka dni, by użytkownicy mogli wyjąć z niego pieniądze.
Zobacz: Donieck i Ługańsk bez Google'a. Cenzura postępuje
Zobacz: Cenzura w Disney+: zniknie scena z Dumbo oraz Pieśń Południa
Źródło zdjęć: shutterstock
Źródło tekstu: the verge, wl