DAJ CYNK

Mapy Google do kosza. Skrzyknęli się, by stworzyć coś lepszego

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Aplikacje

Mapy Google do kosza. Skrzyknęli się, by stworzyć coś lepszego

Aby zdetronizować Mapy Google, swoje siły połączą Linux Foundation, Amazon, Meta, Microsoft oraz TomTom.

Mapy Google na dobrą sprawę mogą uchodzić w tej chwili za monopolistę. Alternatyw jest wiele, ale nawet jeśli w danym regionie dorównują liderowi precyzją, to na polu dodatkowych usług pozostają bez szans. Tu jednak na scenę wchodzi Fundacja Linuksa, która zapowiada zmiany.

Overture Maps, jak nazwano nowy projekt, mają być zbiorem map dostępnym w modelu otwartym (open data) i przeznaczonym do wykorzystania przez dosłownie każdego dewelopera. Przy czym już teraz startują z wysokiego C, gdyż swój udział w tym przedsięwzięciu deklarują też komercyjni giganci, w tym Amazon Web Services, Meta i Microsoft, a nawet doświadczony w kwestii nawigacji TomTom.

Podejście pomysłodawców drastycznie różni się od tego, co oferują Google czy Apple, które, jak wiadomo, są pojedynczymi podmiotami dzierżącymi pełną władzę nad oferowanymi produktami. Zespół odpowiedzialny za Overture chce natomiast, aby zgromadzone dane były dostępne możliwie najszerzej.

W założeniu skorzystać mają zarówno prywatni deweloperzy, jak i firmy, które chciałyby tworzyć nieskrępowane systemy mapowania, ale nie mają środków niezbędnych do budowy wszystkiego od podstaw. Tym samym możemy tu mówić o pewnej wariacji na temat OpenStreetMap, społecznościowej alternatywy dla Google Maps, choć bardziej ukierunkowanej na twórców.

Rzecz jasna, Linux Foundation nie kryje, że usługa na początku będzie nieco ograniczona. Zaoferuje bowiem tylko podstawowe warstwy, a więc budynki i drogi. Z czasem jednak ma ewoluować, zapewniając wyższą rozdzielczość i lepszą dokładność, a ostatecznie nawet dane o konkretnych trasach i miejscach i wreszcie obrazowanie 3D.

Ciężko jednoznacznie stwierdzić, co z tego wyjdzie, ale jedno jest pewne: w obliczu coraz większych obaw o prywatność, otwarty system mapowy to woda na młyn unijnych urzędników. Zważywszy do tego na listę zainteresowanych tematem, animuszu nikomu zabraknąć nie powinno.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: AngieYeoh / Shutterstock

Źródło tekstu: Linux, oprac. własne