DAJ CYNK

Parler, „Twitter konserwatystów”, wyrzucony z chmury AWS, może się już nie podnieść

Mieszko Zagańczyk

Aplikacje

Parler, „Twitter konserwatystów”, wyrzucony z chmury AWS, może się już nie podnieść

Nie skończyły się problemy Parlera, który określany jest mianem konserwatywnej alternatywy dla Twittera. Po tym, gdy aplikacja serwisu społecznościowego została usunięta ze sklepów Google Play i AppStore, największy cios zadał Amazon, odmawiając Parlerowi dalszego dostępu do hostingu AWS.

Zobacz: Bany na Twitterze? Ministerstwo Sprawiedliwości forsuje ustawę o ochronie wolności słowa w internecie

Po tym, gdy Twitter całkowicie zablokował konto Donalda Trumpa, wielu jego zwolenników  oraz użytkownicy sieci, którzy identyfikują się z konserwatyzmem, przeniosło się na Parlera. Ten konkurent Twittera powstał co prawda w 2018 roku, ale to właśnie po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych zaczął zdobywać nowych użytkowników.

Wśród nich znaleźli się również tacy, którzy zdaniem Google’a i Apple’a, przekraczają granice, namawiając do przemocy i wzywając do działań takich, jak ostatni „szturm na Kapitol”. Ponieważ Parler nie blokuje takich wpisów, obydwie firmy usunęły aplikację serwisu ze swoich sklepów.

Zobacz: Google i Apple usuwają aplikację Parler ze swoich sklepów

To jednak nie oznaczało całkowitego zamknięcia Parlera. Do tego może jednak doprowadzić decyzja Amazona. Szef Parlera, John Matze, ujawnił w weekend, że otrzymał od Amazona komunikat o odcięciu serwisu społecznościowego od usług hostingu w chmurze Amazon Web Services. Amerykański gigant dał Parlerowi czas na przenosiny do końca niedzieli czasu pacyficznego, czyli do naszej godziny 8:59 w poniedziałek.

Ponieważ Parler nie jest w stanie spełnić naszych warunków korzystania z usług i stanowi bardzo realne zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego, planujemy zawiesić konto Parlera w niedzielę 10 stycznia o godzinie 23:59 czasu PST 

– oświadczył Amazon w liście do szefa Parlera.
 

John Matze napisał, że w związku z decyzją Amazona istnieje możliwość, że Parler będzie niedostępny przez około tygodnia. Serwis musi się przenieść na nową platformę hostingową, żeby w ogóle dostarczać swoje usługi i ma już ponoć liczne propozycje.

Amazon, Google i Apple podjęły celowe, skoordynowane działania, wiedząc, że nasze możliwości będą ograniczone i wiedząc, że wyrządziłoby to najwięcej szkód, po tym, gdy prezydent Trump został zbanowany przez firmy technologiczne. Był to skoordynowany atak gigantów technologicznych, aby zabić konkurencję na rynku. Zbyt szybko odnieśliśmy sukces. Wojna z konkurencją i wolnością słowa będzie trwała, ale nas nie wykluczą

– oświadczył John Matze, CEO Parlera.

John Matze ujawnił też, że jego serwis był gotowy na taki scenariusz i nigdy nie ufał Amazonowi. Jednak dalsze działanie Parlera stoi pod dużym znakiem zapytania. Jak przekonuje Dave Troy, amerykański analityk sieciowy, żaden z dużych dostawców usług sieciowych, jak Microsoft, IBM, Google czy Digital Ocean, nie będzie chciał w tej sytuacji dostarczać Parlerowi usług hostingu.

Utrudniona będzie również budowa własnego data center, między innymi z tego powodu, że Parler nie jest w stanie tego udźwignąć finansowo.  Dave Troy wskazuje, że ze względu na powiązania rodzinne i biznesowe John Matze będzie być może chciał przenieść hosting do Rosji, co jednak naraziłoby Parlera na śledztwo ze strony agencji bezpieczeństwa NSA. Jedną z firm, która ma oferować pomoc Parlerowi, jest kanadyjska grupa VanWaTech, która jednak ma powiązania z Chinami, co również nie pomoże Parlerowi. W rezultacie serwis może szybko zakończyć swoją działalność lub na dobre przylgnie do niego łatka „wrogiej agentury”.

Zobacz: Gab - konkurent Twittera ze skokowym wzrostem popularności
Zobacz: Twitter permanentnie zablokował konto Donalda Trumpa
Zobacz: Donald Trump zablokowany na Twitterze i Facebooku. Może dostać permanentego bana

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News