W najnowszej wersji WhatsApp doczekał się obsługi serwerów proxy, dzięki czemu staje się odporny na ewentualną cenzurę rządową.
Rządy totalitarne, takie jak chociażby w Rosji, upodobały sobie odcinanie nielubianych aplikacji na poziomie ISP jako element cenzury prewencyjnej. Rzecz jasna, użytkownicy z kolei nauczyli się z blokadami walczyć i saga trwa.
Niniejszym dołącza do przepychanki dołącza sam WhatsApp, który zintegrował obsługę serwerów pośredniczących w swym kliencie. Mówiąc wprost, oznacza to, że ewentualną cenzurę obejść można bez użycia jakichkolwiek zewnętrznych aplikacji. Zarówno na Androidzie, jak i iOS, dodajmy.
Wybór serwera proxy umożliwia łączenie się z WhatsApp za pośrednictwem serwerów utworzonych przez wolontariuszy i organizacje na całym świecie, których celem jest pomaganie ludziom w swobodnej komunikacji
– czytamy w oficjalnym komunikacie firmy.
Serwer pośredniczący, jak sama nazwa wskazuje, działa jako pośrednik między użytkownikami końcowymi a usługodawcą, kierując żądania pochodzące od klienta do serwera i przekazując odpowiedź z powrotem do urządzenia. Dzięki temu dostawca nie jest w stanie określić, z jaką usługą tak naprawdę łączy się użytkownik, więc nie jest w stanie też tego zablokować.
WhatsApp, z którego korzystają ponad dwa miliardy użytkowników na całym świecie, udostępnił również referencyjną implementację, której można użyć do skonfigurowania serwera proxy, aby pomóc innym połączyć się z usługą.
Firma podkreśla przy tym, że połączenie przez serwer proxy nadal gwarantuje szyfrowanie typu end-to-end (E2EE), a treść wiadomości nie będzie dostępna dla serwerów ani WhatsAppa, ani Mety. Komunikator pozostaje tym samym w pełni funkcjonalny, niczym podczas regularnego użytkowania.
Nowość dystrybuowana jest falami i choć zaczęła już trafiać do pierwszych użytkowników, ciężko określić, kiedy zostanie udostępniona globalnie. Znając życie, potrwa to do kilkunastu dni. W każdym razie, jeśli twoja kolej nadejdzie, odpowiednią zakładkę znajdziesz w menu ustawień.
Źródło zdjęć: guteksk7 / Shutterstock
Źródło tekstu: WhatsApp, oprac. własne
