DAJ CYNK

Nieznany numer zadzwonił. Polka oddała wszystkie oszczędności

Marian Szutiak

Bezpieczeństwo

Nieznany numer zadzwonił. Polka oddała wszystkie oszczędności

Do mieszkanki powiatu zamojskiego zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta. Kobieta dała się nabrać i przelała na konto przestępcy ponad 400 tysięcy złotych.

Przestępcy mają różne sposoby na to, by ukraść nam pieniądze. Jedną z metod jest tak zwane oszustwo na policjanta, które po raz kolejny przyniosło im ogromny łup. Tym razem wszystko wydarzyło się w powiecie zamojskim. Do 69-letniej kobiety zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta. Wyjaśnił on swojej rozmówczyni, że była próba podjęcia pieniędzy z jej konta. Oszust nie podał więcej szczegółów, wypytywał za to kobietę o nazwę banku, w którym ma z mężem konto, kiedy były wykonywane przelewy oraz kto ma do niego dostęp.

Fałszywy policjant powiedział swojej ofierze, że może sprawdzić jego wiarygodność dzwoniąc na numer 997. Mieszkanka powiatu zamojskiego nie rozłączając bieżącego połączenia wybrała ten numer. Kobieta usłyszała głos innego mężczyzny, również podającego się za policjanta, który potwierdził dane wcześniejszego rozmówcy. Drugi z przestępców polecił poszkodowanej, by ta przelała wszystkie oszczędności na wskazane przez niego specjalne konto bankowe. Mężczyzna oczywiście zapewniał, że rachunek ten został założony przez Policję i pieniądze 69-latki (oraz jej męża) będą tam bezpieczne.

Kobieta poszła wraz z mężem do banku i tam oboje zlecili dwa przelewy ekspresowe na łączną kwotę 440 tysięcy złotych. Przez cały czas 69-latka prowadziła rozmowę z rzekomym policjantem, a po dokonaniu transakcji zrobiła zdjęcia przelewów i przesłała je rozmówcy. Usłyszała jeszcze, że zaraz przyjadą do nich policjanci, którzy opowiedzą o prowadzonych przez siebie działaniach, i na tym rozmowa się zakończyła.

Poszkodowana postanowiła wtedy jeszcze raz zweryfikować dane "policjanta". Zadzwoniła w tym celu na numer 997 i została automatycznie przełączona na numer 112. Podczas wcześniejszej weryfikacji tak się nie stało, dlatego też zaczęła przypuszczać, że doszło do oszustwa. Wtedy poszła z mężem do banku, by wstrzymać przelewy. Tego już jednak nie dało już zrobić. Kolejnym celem okradzionej pary była komenda policji.

Nie daj się oszukać!

Nie jest to pierwszy tego typu przypadek, o którym piszemy na łamach portalu TELEPOLIS.PL. To pokazuje, że należy bezwzględnie pamiętać, by nie działać pochopnie. Szczególnie wtedy, gdy nieznajomy chce, żebyśmy przelali pieniądze na wskazane przez niego konto. Nawet jeśli ów rozmówca podaje się za policjanta lub pracownika banku. Takie działanie jest typowe dla oszustów, którzy wykorzystują strach posiadacza rachunku przed utratą oszczędności.

Prawdziwi policjanci nie informują telefonicznie o prowadzonych działaniach, nie wskazują również rachunku, na który należy przelać oszczędności. Nie poproszą o to również prawdziwi pracownicy banku.

Zobacz: Atak na klientów InPost. Możesz stracić wszystkie oszczędności
Zobacz: Policja alarmuje, chodzi o BLIK

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: policja.pl