DAJ CYNK

Czarny ekran śmierci. Moment i tracisz 1300 zł

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Bezpieczeństwo

Oszustwo telefoniczne nowej generacji: 1 na 10 traci ponad 1300 zł

Dość nietypowe oszustwo namierzyli dziennikarze „L'Indépendant”, współpracując przy tym z francuskimi władzami. Sprawcy działają z terytorium Izraela i jak stwierdzono, mogą atakować na terenie całej Europy.

Siedzisz przy komputerze, albo przeglądasz coś na smartfonie. Nagle ekran urządzenia gaśnie, a klawisze i przyciski przestają reagować. Pierwsza myśl? Usterka. Nieoczekiwanie jednak na wyświetlaczu coś w końcu się pojawia. To komunikat o błędzie, w dodatku od razu z załączonym numerem pomocy technicznej. Ponoć 1 na 10 osób od razu dzwoni i to niestety zalążek kłopotów.

Konsultant oferuje szybkie, aczkolwiek dość kosztowne rozwiązanie. Jak przekonuje, skutki zaistniałego incydentu może usunąć zdalnie, ale celem uniknięcia powtórki zaleca zakup programu antywirusowego w cenie 300 euro (ok. 1331 zł). Nie dajcie się nabrać – przestrzega „L'Indépendant”.

Z dziennikarskiego śledztwa wynika, że szemrane call center zarejestrowane jest w Izraelu i może zatrudniać między 200 a 300 osób. Leady pozyskuje poprzez trojany nakładkowe, które to dystrybuowane są na szereg rozmaitych sposobów i mogą infekować zarówno komputery z systemami operacyjnymi Windows i macOS, jak i smartfony z Androidem.

Warto podkreślić, sprawa jest ponoć naprawdę poważna. Ocenia się, że każdego dnia naciągaczom udaje się sprzedać nawet kilka tysięcy licencji. Jednocześnie sam antywirus to najprawdopodobniej tylko atrapa. Nie pełni bowiem żadnej roli prócz tego, że dezaktywuje podesłany wcześniej malware.

W ramach rządowej usługi Cyber Malveillance, służącej do raportowania incydentów w sieci, przygotowano specjalny biuletyn informacyjny. Eksperci radzą tam, aby pod żadnym pozorem akwizytorom nie ufać. Przypominają też o mechanizmie chargeback, gdyby ktoś jednak dał się nabrać i za rzekomo zbawienny program już zapłacił.

Na tym etapie nie jest jasne, czy przekręt zdołał zawędrować do Polski, ale wiadomo o co najmniej kilku jego wariantach, w tym o wersji anglojęzycznej. Znając życie, rozszerzenie skali, nawet jeśli jeszcze nie nastąpiło, pozostaje wyłącznie kwestią czasu. Zatem, nie dajcie się zwieść i nie kupujcie żadnych dziwnych antywirusów od telemarketerów.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: studiomiracle / Shutterstock

Źródło tekstu: L'Indépendant, oprac. własne