DAJ CYNK

PIKE krytycznie o decyzji UKE w sprawie dostępu do kabli telekomunikacyjnych

orson_dzi

Prawo, finanse, statystyki

Polska Izba Komunikacji Elektronicznej (PIKE) jest krytyczna wobec projektów decyzji regulujących dostęp do kabli telekomunikacyjnych i apeluje o rzetelną analizę skutków regulacji.

Geneza problemu

Żeby zrozumieć zarzuty musimy cofnąć się do połowy stycznia. To właśnie wtedy Urząd Komunikacji Elektronicznej ogłosił, że startują konsultacje społeczne dotyczące projektów decyzji, w myśl której sześciu największych operatorów kablowych będzie musiało udostępnić swoją infrastrukturę kablową innym operatorom. W dużym uproszczeniu, jeśli mieszkamy w bloku, w którym swoje kable ma np. UPC, a my chcemy tak skorzystać z usługi lokalnego operatora, to UPC musi mu udostępnić swoje kable. Z punktu widzenia użytkownika - bajka. Innego zdania jest PIKE.

Zobacz: Najwięksi operatorzy kablowi będą musieli udostępnić infrastrukturę konkurencji

PIKE nie podziela entuzjazmu

Zdaniem PIKE wprowadzenie w życie decyzji odbije się negatywnie na 4,5 mln klientów, którzy stracą możliwość równoległego korzystania z usług różnych operatorów i zostaną skazani na korzystanie tylko z jednego. Dodatkowo decyzja jest krzywdząca dla wybranych sześciu operatorów (Inea, Multimedia Polska, Netia, Toya, UPC oraz Vectra), którzy będą w tej sytuacji, wraz ze swoją technologią, dyskryminowani.

PIKE informuje, że decyzja UKE nie została poprzedzona wymaganymi przez prawo analizami rynku oraz nie toczyły się w tej sprawie żadne spory międzyoperatorskie.

Dodatkowo wśród zagrożeń wymieniana jest remonopolizacja rynku, ze względu na deregulację Orange oraz sytuacja, w której obecni klienci mogą mieć odłączony dostęp do usług cyfrowych.

PIKE uważa, że takie działania negatywnie wpłyną na konkurencyjność na rynku, bo operatorzy nie będą zabiegać o rozbudowywanie swojej infrastruktury. W oświadczeniu czytamy również:

Projektowane decyzje zmierzają do ograniczenia budowy nowej infrastruktury i z definicji ograniczą również konkurencję infrastrukturalną, napędzającą podnoszenie jakości świadczonych usług. Temu celowi służyć miały wydane przez Prezesa UKE decyzje w zakresie dostępu do kanalizacji kablowej i kanalizacji telekomunikacyjnej budynku, które weszły w życie 15 marca br. W ich efekcie, w danym budynku dostępna może być infrastruktura kilku operatorów, co gwarantowałoby większy wybór klientom. Skutki regulacji mogą dotknąć około 4,5 miliona gospodarstw domowych, obsługiwanych przez 6 operatorów wytypowanych przez Prezesa UKE. Są to gospodarstwa domowe głównie z obszarów miejskich, gdzie funkcjonuje wysoka konkurencja o klienta. Przejawia się ona m.in. wysoką presją cenową i stałym wzrostem prędkości przesyłu. Działając w celu  ograniczenia duplikacji infrastruktury, Prezes UKE zmierza faktycznie w kierunku ograniczenia konkurencji w miastach. Jednocześnie, z regulacji wyłączone zostały pozostałe gospodarstwa, tj. niemal 2/3 wszystkich polskich gospodarstw, głównie z mniejszych miast i terenów wiejskich. Regulacja ograniczy bodźce do budowania nowej infrastruktury przez operatorów wskazanych przez Prezesa UKE, a w efekcie będzie pogłębiać zacofanie infrastrukturalne mniejszych miejscowości.

Czy to faktycznie problem dla klienta?

Przeciętny klient może się jednak ze zdaniem PIKE nie zgodzić. Typowy Kowalski raczej ucieszy się z tego, że może mieć w mieszkaniu usługi dowolnego operatora, a nie tylko tego, który ma w jego bloku położone kable. A raczej precyzując - tego, który jest dogadany z deweloperem na położenie kabli w jego budynkach. Bo tak wygląda rzeczywistość. Przeciętny Kowalski nie potrzebuje mieć telefonu stacjonarnego w firmie X, Internetu w firmie Y i telewizji w firmie Z. Po to operatorzy wprowadzają usługi pakietowe, żeby klient miał jedną umowę, płacił za usługi jednym przelewem, zazwyczaj mniej lub w zamian za dodatkowe bonusy, w jednym terminie, a ew. awarie zgłaszał do jednego operatora. To podstawowy argument jaki usłyszycie od sprzedawców największych operatorów i bardzo często jest on trafiony.

Oczywiście może to być krzywdzące dla operatorów, którym nakazuje się udostępnienie infrastruktury, na którą wydali pieniądze i położenie której często ciężko negocjowali z deweloperem. I mam wrażenie, że to właśnie ich interesów próbuje bronić PIKE.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: PIKE; wł