DAJ CYNK

Rosja znów dostaje bolesną nauczkę. Tym razem od internautów

gtxxor

Prawo, finanse, statystyki

Rosja znów dostaje bolesną nauczkę. Tym razem od internautów

Rosyjski Roskomnadzor po raz kolejny może przekonać się, że siłowe metody regulacji rynku technologii i komunikacji nie są, delikatnie mówiąc, najskuteczniejsze. 

Roskomnadzor jako naczelny regulator technologiczny w Rosji nie ma ostatnio dobrej passy. Nakaz instalowania krajowych aplikacji na smartfonach był tyleż brawurowy co nieskuteczny. Producenci, chcąc nie chcąc, musieli się podporządkować, ale na statystyki wpłynęło to ledwie marginalnie. Z kolei próby walki z siecią Tor można kurtuazyjnie przemilczeć, bo każdy chętny wciąż i tak z niej korzysta dzięki stworzonym naprędce serwerom lustrzanym. 

Jak się okazuje, nie inaczej kończy inny brawurowy projekt Kremla – szumnie zapowiadana w 2021 roku kampania antypiracka. Mimo rzucanych jak z rękawa wyroków sądowych, blokujących kolejne warezy, liczba pirackich treści w rosyjskojęzycznej części internetu nie maleje. Ba, jest dokładnie odwrotnie niż chciałyby tego władze.

W całym 2021 roku Roskomnadzor zablokował 59 tys. pirackich witryn, co daje blisko dwukrotny wzrost względem roku 2020 (30 tys.) – wynika z raportu WebKontrol. Piractwa to jednak nie zahamowało, a wprost przeciwnie – łączna ilość nielegalnych treści w Rosji podskoczyła o 24 proc. Przy czym prawdziwą plagą mają być odnośniki publikowane w mediach społecznościowych, których wolumen na przestrzeni roku dobił do 6 mln, z nieco ponad 2,3 mln na starcie.

Kolejny krok: specustawa antypiracka

Nic więc dziwnego, że trwają poszukiwania nowych rozwiązań. Już na początku lutego, ku aprobacie Dumy Państwowej, podpisano specjalne memorandum pomiędzy największymi rosyjskimi dostawcami treści, takimi jak Gazprom-media czy Channel One, a lokalnymi firmami technologicznymi, a więc m.in. Yandeksem czy VK. 

Jeśli obiecywana ustawa zostanie uchwalona, dokument wejdzie w życie 1 września, a wedle jego postanowień domeny zawierające ponad 100 pirackich linków mają być bezwzględnie kasowane z wyników wyszukiwania. Co więcej, sygnatariusze domagają się także rozszerzenia definicji własności intelektualnej tak, aby obejmowała wszystkie dobra cyfrowe. Nie tylko muzykę, filmy i oprogramowanie jak teraz, ale też chociażby książki.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock (Harold Escalona)

Źródło tekstu: WebKontrol, oprac. własne