Indyjskie władze urządziły nalot na siedzibę Vivo. W tle padają zarzuty o pranie brudnych pieniędzy.
Chińscy producenci smartfonów nie mają w Indiach lekko. W kwietniu lokalne władze urządziły nalot na na siedzibę Xiaomi. Tym razem podobny los spotkał firmę Vivo.
Ani Vivo, ani indyjskie organy ścigania nie komentują sprawy. Wiadomo jedynie, że podobnie jak w przypadku Xiaomi, nalotu dokonano na podstawie przepisów o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy. Nie jest natomiast wykluczone, że działania indyjskich władz są pokłosiem donosu, o którym w maju pisał Bloomberg, a który oprócz Vivo dotyczył także ZTE.
Oczywiście cała sprawa ma też wyraźny wydźwięk polityczny. Relacje między Chinami i Indiami są mocno napięte, co kilkukrotnie odbijało się już na branży technologicznej. Tak miało miejsce chociażby w 2020 roku, kiedy indyjskie władze zakazały używania w kraju kilkudziesięciu chińskich aplikacji, w tym m.in. TikToka.
Zobacz: Vivo Y77 5G debiutuje. To kolejny budżetowiec z 5G
Zobacz: Vivo V23 5G z lampą do selfie. Nie wiedziałam, że go potrzebuję!
Źródło zdjęć: własne
Źródło tekstu: Android Police, Bloomberg