DAJ CYNK

Polacy zimą nagminnie robią ten błąd. Bywa kosztowny

Piotr Urbaniak

Sprzęt

Polacy zimą nagminnie robią ten błąd. Bywa kosztowny

Wracasz zimą ze spaceru i od razu podłączasz telefon do ładowania. To dla wielu osób rutynowe, ale niestety szkodliwe zachowanie. Wyjaśniamy.

Gdy słupek rtęci wskazuje ujemną temperaturę, akumulatory telefonów – jak i wszystkich innych urządzeń elektronicznych – rozładowują się szybciej. To nie złudzenie, lecz fakty. Podparte stabilnie prawidłami elektrochemii.

Dlaczego? Wraz ze spadkiem temperatury, spada też przewodnictwo elektrolitu wykorzystywanego w akumulatorze, a przez to obniżeniu ulega napięcie elektryczne w układzie. Bateria więc niejako rozładowuje się samoistnie, bez konieczności wykonania konkretnej pracy.

Przyjmuje się, że akumulator litowo-jonowy, zależnie od konstrukcji, po spadku temperatury do -20 st. Celsjusza, osiąga jedynie około połowę wydajności dostępnej w warunkach pokojowych. A to nie jedyny problem.

Akumulatory nie lubią zimna

Technicznie rzecz ujmując, akumulator działa dzięki zachodzącym w nim przemianom elektrochemicznym. Wewnątrz zawsze są dwie przeciwstawne elektrody, umieszczone w środowisku przewodzącym prąd – elektrolicie.

Jedną elektrodę wykonuje się zazwyczaj z jonów litu, drugą – grafitu. a procesy ładowania i rozładowania to cykle zmiany ich składu chemicznego. 

Ładując urządzenie, pozwalamy jonom litu na wniknięcie w strukturę elektrody grafitowej i połączenie się z atomami węgla. Rozładowanie stanowi natomiast odwrotność tego procesu.

Przy ujemnych temperaturach rodzą się dwie zasadnicze przeszkody, a obniżenie przewodnictwa elektrolitu wcale nie jest największą z nich. Zdecydowanie gorsze jest zjawisko zwane galwanizacją litową.

Nigdy nie ładuj zimnego smartfonu

Jeżeli ogniwo zostanie mocno wychłodzone, to jony litu nie wnikną w strukturę grafitu, ale osadzą się na powierzchni. Próba ładowania urządzenia w takich warunkach prowadzi do nieodwracalnej utraty pojemności akumulatora, dlatego jest stanowczo niewskazana.

Krótko mówiąc: gdy powracasz z zimowego spaceru, pod żadnym pozorem nie podpinaj wychłodzonego telefonu do ładowarki. Inaczej możesz go po prostu uszkodzić i narazić się na zbędne koszty, z wymianą baterii na czele.

Sam telefon noś w środowisku możliwie ciepłym. Może to być wewnętrzna kieszeń kurtki lub plecak. Spadek poziomu naładowania na mrozie jest co prawda zjawiskiem chwilowym, ale może prowadzić do wyłączania się sprzętu, co bywa irytujące.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: własne