DAJ CYNK

Apple: Zaskakujący patent na aparat

LuiN

Sprzęt

Apple opatentował nietypowy aparat fotograficzny dla smartfonów, uzbrojony w zoom optyczny, optyczną stabilizację i aż 3 sensory - po jednym dla każdej składowej kolorystycznej światła.

Apple opatentował nietypowy aparat fotograficzny dla smartfonów, uzbrojony w zoom optyczny, optyczną stabilizację i aż 3 sensory - po jednym dla każdej składowej kolorystycznej światła.

Cały moduł kształtem przypomina peryskop i jest co całkiem słuszne skojarzenie, bo zanim światło dotrze do matryc, ulega odbiciu w zwierciadle. To właśnie na poziomie zwierciadła realizowana ma być optyczna stabilizacja obrazu. Światło ze zwierciadła zbiera druga po szkle czołowym soczewka układu optycznego, a po niej znajdują się dwie ruchome grupy soczewek odpowiedzialne za zoom optyczny.



Gdy światło przejdzie już przez łącznie 6 soczewek i po drodze odbije się od zwierciadła, trafia na układ 4 pryzmatów, ułożonych w zgrabny sześcian. Pryzmaty za sprawą specjalnych powłok na ściankach przepuszczają lub odbijają daną długość fali światła. W efekcie dochodzi do rozdzielenia wiązki światła na trzy składowe kolorystyczne, trafiające do trzech niezależnych sensorów, zapewne dodatkowo powleczonych filtrem.

Póki co Apple jest na etapie patentu, jeśli jednak uda mu się zastosować w iPhone'ie aparat tej konstrukcji, może zrobić spore zamieszanie na rynku. Równoległy względem ekranu, a nie prostopadły do niego moduł fotograficzny da pole do popisu w temacie dalszego odchudzania obudowy i to bez wystających obiektywów czy spadku jakości zdjęć. Wręcz przeciwnie, trzy sensory zaowocować mogą znaczną poprawą jakości i kolorystyki zdjęć wykonywanych w trudnych warunkach oświetleniowych (aż trzy sensory rejestrujące ten sam obraz dają możliwość skutecznej, bezstratnej redukcji szumu).

Ominięcie filtra Bayera, który rozdziela składowe światła w tradycyjnych matrycach CCD/CMOS sprawi, że końcowe zdjęcie nie będzie efektem interpolacji (demozaikacji), lecz dostaniemy pełne przełożenie piksel do piksela. Zdjęcia będą znacznie bardziej szczegółowe, a ich atutem stanie się bardzo dobre odwzorowanie kolorów i szeroki zakres tonalny. Co istotne, użycie trzech, oddzielonych od siebie matryc nie przyniesie aż tak dużych problemów z odprowadzaniem ciepła jak w trójwarstwowych matrycach Foveona i co za tym idzie powinno rozwiązać problem tych ostatnich przy wyższych wartościach ISO.

Inżynierowie Apple'a będą musieli jednak zmierzyć się z wieloma problemami, zanim gotowy produkt trafi na rynek. Przede wszystkim mowa jest tutaj o skrajnie małym module, który przy tak dużej złożoności będzie musiał być przygotowany z niezwykłą precyzją. Szczególnie problematyczny może okazać się układ pryzmatów pokrytych filtrami, od którego jakości zależą straty światła docierającego finalnie do matryc. Zoom optyczny nie pozwoli natomiast na zastosowanie równie dużej matrycy, jak w aparacie stałoogniskowym tych samych gabarytów i może zostać okupiony niższą jasnością całego układu optycznego.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że patent Apple'a nie jest w gruncie rzeczy do końca nowy. Aparaty wielomatrycowe są znane w fotografii od lat (zwykle zabijały ceną), natomiast zoom optyczny zamknięty w obudowie telefonu widzieliśmy jeszcze w 2007 roku w Samsungu SGH-G800. Telefon trafił do sprzedaży, w tym był nawet dostępny w Polsce, ale ostatecznie Samsung takie rozwiązanie porzucił. Apple w gruncie rzeczy bardziej połączył w swoich patentach znane już technologie, niż wymyślił coś zupełnie nowego. Najbardziej interesujące jest zastosowanie kilku matryc, z czym w świecie smartfonów jeszcze nie mieliśmy do czynienia w tej postaci (dodatkowe matryce, a właściwie całe aparaty stosowane były do zdjęć i filmów 3D czy ustalania głębi sceny).

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: AppleInsider

Źródło tekstu: AppleInsider, wł