DAJ CYNK

DJI Osmo Pocket - najmniejsza kamera z gimbalem na rynku

Lech Okoń

Sprzęt

DJI Osmo Pocket to zaskakująco mała, stabilizowana kamera z opcją podłączenia do telefonu, która zmienia zasady gry w świecie gimbali. Nie trać czasu na wyważanie, mozolne wypakowywanie sprzętu i konfigurację - naciśnij przycisk i ciesz się idealnie stabilnym wideo.

Gimbale to już bardzo stabilny rynek

Zaczęło się od niewielkich stabilizatorów do kamer sportowych GoPro, później przyszła moda na stabilizowanie telefonów, by wreszcie sprzęt do stabilizowania ciężkich lustrzanek staniał do ułamków wyjściowej kwoty. Wystarczy 300 zł by ściągnąć z Chin wysokiej jakości gimbal i zacząć nagrywać telefonem filmy stabilne niczym z profesjonalnego drona. Kto jednak raz spróbował zabaw z gimbalem, ten wie, że nie jest to sprzęt idealny.

Gimbala nie wsadzimy do kieszeni, a po wypakowaniu go z plecaka czy etui, musimy jeszcze starannie doczepić telefon, poczekać na wyważenie i dopiero zabierzemy się do pracy. Zadzwoni ktoś i po nagraniu. Trochę lepiej jest z kamerami sportowymi, te jednak z kolei potrafią zepsuć zabawę ciągłymi wymianami akumulatorów.

Doświadczony w produkcji dronów i kamer do nich DJI przygotował rozwiązania, które wymagają mniej pietyzmu w przygotowaniach, takie jak DJI Osmo i Osmo Plus. To takie gimbale z na stałe zamontowaną kamerą, która jest od razu wyważona i gotowa do pracy. Wciąż jednak rozmawiamy o sprzęcie nie kieszonkowym, tylko czymś do ciągłego wyciągania z czeluści plecaka. Podgląd obrazu w ich przypadku wymaga połączenia z telefonem przez Wi-Fi, a to potrafi robić psikusy w miejscach najeżonych elektroniką (np. imprezy masowe). No i trzeba wsadzić telefon do zaczepu, więc konfiguracja również szybka nie jest. Sam korzystając z jednej z kamer DJI często po prostu nie miałem czasu na wyciągnięcie jej z plecaka. Aż tu nagle pojawiła się ona...

Kamera DJI Osmo Pocket za 359 euro

Osmo Pocket to kamerka z nazwy już kieszonkowa. Wraz z 3-osiowym gimbalem ma ona wymiary zaledwie 121,9 x 28,6 mm x 36,9 mm oraz masę 116 gramów. Niech was jednak nie zmyli ten gabaryt - sprzęt oferuje sensor o rozmiarze 1/2.3 cala i rozdzielczości 12 Mpix, z pikselami o wielkości 1,55 mikrometra. Wykonamy nim zarówno zdjęcia "z ręki" o czasie ekspozycji rzędu 3 sekund, jak i nagramy filmy 4K z szybkością 60 klatek na sekundę i bitrate'em 100 Mbps.

Co jeszcze ciekawsze, w przeciwieństwie do innych urządzeń z tej serii, Osmo Pocket ma wbudowany kolorowy wyświetlacz, który uwalnia nas od konieczności podłączenia telefonu. Gdy jednak wielkość ekranu była za mała (a w pewnych zastosowaniach będzie), do kamery możemy podłączyć zarówno iPhone'y jak i telefony z USB-C z pomocą dołączonych do zestawu adapterów.

Wady? Takie trochę na siłę

Co ciekawe nie jest nią czas pracy - pierwszy z potencjalnych wrogów tak małego urządzenia. Osmo Pocket oferuje nawet 140 min pracy (akumulator 875 mAh, litowo-polimerowy) i jest ładowany przez USB-C, więc prądu nam raczej nie zabraknie.

Pewnym ograniczeniem jest natomiast pominięcie modułu Wi-Fi/Bluetooth i oferowanie go jako doczepiany dodatek. Pamiętajmy też, że zastosowany w urządzeniu obiektyw ma tylko jedną ogniskową, co może ograniczać. Pole widzenie wynosi 80 stopni, a jasność to przyzwoite F/2.0. Nie ma też standardowego gwintu statywowego, liczyć się więc należy z zakupem dodatkowych akcesoriów... producent kusi ich dużym wyborem.

Warto wymienić dodatkowe etui ładujące z miejscem na karty pamięci czy filtry ND, adapter mikrofonowy czy nawet... obudowę do nagrań podwodnych, szczelną do głębokości 60 m. Z innymi gimbalami pod wodą byłoby dosyć ciężko.

Czy warto kupić Osmo Pocket za 1650 zł?

Jeśli jesteś miłośnikiem dynamicznego wideo i najnowsze GoPro przyspieszyło ci akcję serca swoją niesamowitą, cyfrową stabilizacją obrazu, to po premierze Osmo Pocket masz jeszcze większy mętlik w głowie. Parametry obu kamer są zbliżone w większości zastosowań, natomiast nie do pominięcia jest fakt, że mechaniczna, trójosiowa stabilizacja zawsze będzie lepsza od optycznej w telefonie czy cyfrowej w kamerce sportowej. Na domiar złego, gdy robi się ciemno cyfrowa stabilizacja GoPro 7 przestaje działać - nie ma to miejsca w Pockecie.

Z kolei dostępność wodoszczelnej obudowy jest furtką do naprawdę ekstremalnych zastosowań Pocketa. Profesjonaliści prawdopodobnie pójdą w kierunku urządzeń z większymi sensorami, tymczasem do użytku domowego czy na wyjazdy wakacyjne mamy genialny wręcz gadżet. Wiele osób doceni też, że nie mamy do czynienia z kolejnym "rybim okiem", tylko z polem widzenia bliższym percepcji człowieka.

Prawdopodobnie lada chwila rynek zaleją klony Pocketa - opinie recenzentów są póki co spójne, ta konstrukcja to koniec kamer sportowych.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: DJI, wł