DAJ CYNK

IFA2018: Odwiedzamy stoisko Samsunga

LuiN

Sprzęt

Samsung zaoszczędził nam premier na tegorocznych targach IFA. A przynajmniej tych ściśle telekomunikacyjnych. Nie znaczy to jednak, że u Koreańczyków było nudno.



Samsung zaoszczędził nam premier na tegorocznych targach IFA. A przynajmniej tych ściśle telekomunikacyjnych. Nie znaczy to jednak, że u Koreańczyków było nudno.

Nazwanie ekspozycji Samsunga stoiskiem jest trochę krzywdzące. Do dyspozycji koreańskiego giganta jest cały budynek, a sposób prezentowania sprzętu jest u niego zawsze - co tu dużo mówić - wzorcowy.



Gdy chodzi o mobile, Samsung skupił się na promowaniu Galaxy Note9, którego dokładną recenzję znajdziecie od kilku dni na naszej stronie. Telefon dostał od Mariana mocne 9,5/10 i sprzętowo zdecydowanie jest to zasłużona nota. Teraz poczekajmy tylko na lepszą cenę ;-).



Drugim z promowanych sprzętów mobilnych jest Samsung Galaxy Watch, czyli kolejna generacja tizenowych smartwatchy Samsunga. Nie będziemy jednak skupiać się na nich dłużej, bo przecież wczoraj opublikowaliśmy nasze pierwsze wrażenia.



Właściwie jedyną nowinką dla mnie był Samsung Galaxy Tab S4, który miał swoją premierę co prawda na początku sierpnia, ale jeszcze nie było okazji lepiej mu się przyjrzeć. Specyfikacja jest typowa jak na flagowe tablety, czyli chipset o rok starszy niż topowych smartfonach, bardzo wąskie ramki ekranu i coraz odważniejsze zabawy z dźwiękiem. Muszę przyznać, że byłem sceptyczny w kwestii dźwięku przestrzennego wydobywającego się z tabletu... aż tu nagle, wśród hałasu stoiska przemierzanego przez setki osób, prawdziwy szok. Czas nadrobić tabletowe zaległości.













Oprócz tego Samsung miał na swoim stoisku potężne monitory, w tym łączące się przez Thunderbolta 3.0, pralki o bębnach kręcących się w dwie strony w tym samym momencie i rzecz jasna lodówki o mocy obliczeniowej, która z powodzeniem pozwoliłaby wynieść człowieka na Księżyc. Pierwsze skrzypce grał jednak one, telewizory QLED o rozdzielczości 8K - to tak jakby skleić 4x rozdzielczość 4K w jeden potężny ekran. Nawet podchodząc blisko do 85-calowych telewizorów pojedyncze piksele były niezauważalne. Do tego 4000 nitów jasności (!), przepotężny kontrast i soczyste kolory. Może kiedyś... gdy ceny zejdą poniżej 20 tys. zł, będziemy mieli w domach takie cacka.





Szukając ekranowych inspiracji to jednak nie rozdzielczość, lecz powierzchnia mnie zauroczyła najmocniej. Samsung opracował modułowe, bezramkowe rozwiązanie o nazwie - po prostu - Samsung Wall. Możemy połączyć ze sobą dowolną liczbę modułów uzyskując obraz na całą ścianę o dowolnym kształcie.





Efekt? Coś niesamowitego, rodem z filmów SF. Z jednej strony wrażenie jakby nagle na ścianie pojawił się obraz z nieistniejącego projektora, z drugiej, spostrzegamy po chwili, że to nie jest rozciągnięte projektorowe FullHD, lecz wyraźny, ostry obraz, ze świetnym kontrastem. Tutaj o cenę bałem się pytać - ogłoszono natomiast, że Samsung Wall od teraz dostępny jest w Europie.

















Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: wł

Źródło tekstu: wł