DAJ CYNK

No szok. iPhone 14 Plus sprzedaje się kiepsko

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Sprzęt

No szok. iPhone 14 Plus sprzedaje się kiepsko

Klienci Apple udowodnili już, że nie chcą smartfonów małych. Jak się okazuje, duże także nie są im potrzebne, bo nowy iPhone 14 Plus sprzedaje się grubo poniżej oczekiwań.

Nie oszukujmy się, pomysł na 5,4-calowego iPhone'a mini nie wypalił. Cyferki szybko pokazały, że ludzie chętni na zakup tak niewielkiego telefonu może i są grupą głośną, jednak niekoniecznie liczną. 

Teraz jednak miało być inaczej. W Cupertino plany zmieniono o 180 st. i zamiast tworzyć kolejną pchełkę, postawiono na rozrośniętego, przynajmniej jak na standardy Apple, 6,7-calowego iPhone'a 14 Plus. Tymczasem – niespodzianka! – klienci wcale nie pobiegli do sklepów.

iPhone 14 Plus sprzedaje się kiepsko

Wprawdzie producent oficjalnych danych nie ujawnia, ale, jak donosi dziennik The Information, właśnie podjęto decyzję o czasowym ograniczeniu produkcji większej spośród podstawowych 14-tek. Dostawcy mają ponadto wyhamować wytwarzanie pewnych części, specyficznych dla tego modelu. I tak, powodem jest oczywiście słaba sprzedaż urządzenia.

Dziennikarz Wayne Ma zauważa, że podczas gdy uzyskanie w sklepie iPhone'a 14 Pro lub Pro Max graniczy z cudem, tańszych iPhone'ów 14 jest od groma, a wariant Plus zaczyna wręcz sprzedawcom zalegać. Wbrew oczekiwaniom Apple.

Co poszło nie tak?

Zauważmy, iPhone 14 Plus przedstawiony został jako posiadacz najlepszej baterii w historii marki. Do tego mogłoby się wydawać, że z uwagi na swój duży ekran jest wręcz skazany na sukces w Azji, gdzie tego rodzaju konstrukcje wiodą prym. Rzecz w tym, że coś nie zagrało. Rodzi się pytanie, co takiego, skoro na papierze wszystko wygląda sensownie.

Abstrahując od czynników niezależnych od Apple, takich jak globalna recesja, na usta ciśnie się jeden zasadniczy wniosek: Apple znów dał się zwieść. Tak, jak przeszło dwa lata temu uwierzył w zapotrzebowanie na miniaturki, tak teraz źle zinterpretował wyniki Pro Maksa.

Być może miliony ludzi sięgają rokrocznie po iPhone'a Pro Max nie dlatego, że jest duży, lecz dlatego, że jest topowy. Czyli wiedzie ich nie chęć użytkowania smartfonu 6,7-calowego, lecz snobizm. Przy tańszym modelu ten czynnik traci na znaczeniu. Ba, zważywszy na inne różnice w specyfikacji, chyba lepiej dopłacić 100 dol. do iPhone'a 14 Pro i poświęcić gabaryt ekranu na rzecz teleobiektywu czy Dynamic Island.

Z tej perspektywy dziwi chyba jedynie to, że sztab mądrych głów w Cupertino nie wziął takiej opcji pod uwagę. Cóż więc innego pozostaje niż przyciąć produkcję i skupić się na bardziej chodliwych wersjach.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Hadrian / Shutterstock

Źródło tekstu: The Information, oprac. własne