DAJ CYNK

Potwór, nie aparat. Xiaomi może znów podnieść poprzeczkę

Piotr Urbaniak

Sprzęt

Potwór, nie aparat. Xiaomi może znów podnieść poprzeczkę

Xiaomi pracuje nad pierwszym na świecie smartfonem, który otrzyma matrycę aparatu o rozdzielczości 192 Mpix – wynika z najświeższych doniesień. Urządzenie może trafić do sklepów jeszcze przed końcem 2021 roku. 

Plotka, jak to plotka. Wiadomo, do każdej lepiej podchodzić z dystansem. Tym razem jednak źródło zdaje się być wyjątkowo rzetelne, bo mowa o profilu Digital Chat Station na Weibo, gdzie w przeszłości zamieszczono już naprawdę sporą dawkę zakulisowych smaczków.

I tak, ponoć jeszcze przed końcem bieżącego roku do sklepów trafi smartfon Xiaomi klasy hi-end, wyposażony w aparat główny o matrycy 192 Mpix. Jak dodaje autor, rzeczony sprzęt będzie wykorzystywać tzw. pixel binning, czyli technikę polegającą na łączeniu kilku pikseli w jeden, tutaj konkretnie w proporcji 16 do 1. W efekcie, co łatwo policzyć, zapisze zdjęcia 12-megapikselowe, jednak w lepszej niż dotychczas jakości.

Dalsze szczegóły nie są niestety znane. Nie wiemy nawet, o jakim konkretne modelu Xiaomi mowa, bo wcale nie zostało powiedziane, że musi być to Mi 12 Pro. Równie dobrze może to być chociażby kolejne wcielenie, zawsze nieco eksperymentalnego, Mi Mix. 

Za to kilka kwestii można spróbować wydedukować samemu. Po pierwsze, nawet w pachnącym świeżością Snapdragonie 888 Plus procesor obrazu nie poradzi sobie z tak wysoką rozdzielczością sensora – chyba że byłby on jedyny w całym telefonie – więc w grę wchodzi dopiero nadchodzący Snapdragon 895. Po drugie, patrząc na trendy w dziedzinie samych aparatów, z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że komponenty dostarczy Samsung. Nikt inny nie szermuje rozdzielczościami tak, jak robi to południowokoreańska spółka. 

Zobacz: Aparat 192 Mpix w smartfonie? Twój smartfon mógłby już go mieć, ale żaden producent tego nie zrobi

Co ciekawe, pogłoski o 192-megapikselowym aparacie w smartfonie pojawiają się już od co najmniej dwóch lat, kiedy to spece z XDA dokopali się do dokładnych dokumentacji ISP stosowanych przez Qualcomma, ustalając, że teoretyczna możliwość zastosowania takiego czujnika sięga Snapdragona 845 (2018 r.).

Wtedy jednak musiałby być to jedyny sensor na pokładzie, co mocno podważało sens jego stosowania. Pytano raczej, czy pojawi się ktoś na tyle szalony. Teraz, gdy implementacja robi się – nazwijmy to tak – bezstratna, pomysł w końcu nabiera sensu. 

Pixel binning – co to jest?

W telegraficznym skrócie, jak już zostało wspomniane, jest to technika pozwalająca poprawić jakość fotografii, przez co należy rozumieć zwiększenie jasności i redukcję szumów. Sensor rejestruje kadr w pełnej rozdzielczości, po czym przesyła dane do procesora obrazu, którzy przekształca grupy pikseli (zazwyczaj 2x2 lub 4x4) w jeden piksel o podkręconych parametrach. 

Sensor CCD/CMOS, czyli taki jak te w smartfonach, w rzeczywistości mierzy jedynie natężenie światła. Gdyby pozostawić go samemu sobie, to zdjęcia byłyby wykonywane w odcieniach szarości. Aby uzyskać kolor, na powierzchnię czujnika nanosi się substancje, które przepuszczają światło tylko dla trzech określonych długości fal, tworząc tym samym tzw. filtr Bayera. 

Niemniej w dalszym ciągu mamy tylko trzy barwy podstawowe, a więc czerwień, zieleń i błękit. Co z resztą? – zapytacie. Są szacowane na podstawie natężenia światła pikseli sąsiednich. A im będzie ich więcej, tym – przynajmniej w teorii – końcowy efekt powinien być lepszy.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Unsplash (N Tho Duc)

Źródło tekstu: Weibo, oprac. własne