Przed nami Black Friday 2022, a później Cyber Monday. Hasła te kojarzą nam się z wyprzedażami i atrakcyjnymi cenami. Obniżki nie zawsze jednak są takie, jak nam się wydaje, a sprzedawcy stosują różne praktyki, byśmy żyli w nieświadomości.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wspólnie z Europejskim Centrum Konsumenckim opisał przykładowe sytuacje, z którymi najczęściej spotykają się osoby korzystające z okazji cenowych w polskich oraz zagranicznych sklepach. Atrakcyjne promocje są czasem znaczenie gorsze, niż nam się wydaje. Oto, na co trzeba uważać, by nie wpaść w pułapkę zastawioną przez sprzedawcę.
Ta praktyka jest prosta i dosyć popularna. By obniżka wyglądała lepiej, sprzedawca najpierw podwyższa ceny produktów, by następnie je obniżyć. Sumarycznie przecena jest zatem znacznie mniejsza. Czasem wręcz może się okazać, że produkt oferowany podczas Black Friday czy innej podobnej okazji kosztuje w rzeczywistości więcej niż wcześniej.
Jak informuje UOKiK, wkrótce wejdą w życie przepisy mające zniwelować takie praktyki. Implementacja Dyrektywy Omnibus będzie między innymi wymuszać precyzyjne podawanie informacji o zmianie cen towaru lub usługi oraz o ich najniższej cenie, która obowiązywała w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki.
Konsumenci powinni uważać na chwytliwe hasła reklamowe, które mają być przynętą do zrobienia zakupów, nie tylko okazyjnych. Często się zdarza, że dopiero przy chęci skorzystania z promocji okazuje się, że w reklamie zabrakło istotnych szczegółów. Na przykład tego, że oferta jest tylko na wybrane produkty, a te niekoniecznie nas interesują.
"Oferta dnia", "wyjątkowa oferta" czy "super obniżka" to często spotykane hasła, które mają nas zachęcić do zakupu. Warto jednak sprawdzić, jaka jest cena danego produktu w innych sklepach czy portalach. Może się bowiem okazać, że wcale nie trafiliśmy na specjalną promocję, a interesujący nas artykuł występuje w podobnej cenie w wielu miejscach, nie tylko czasowo.
Cena podawana w sklepie internetowym może być wyższa (lub niższa) niż ta na metce. Jest to praktyka zgodna z prawem.
W sklepach stacjonarnych obowiązuje zasada, że wiążąca dla kupującego jest cena podawana przy produkcie. Jeśli przy kasie lub po sprawdzeniu paragonu okaże się, że produkt był droższy, mamy prawo dokonać zakupu w cenie z metki lub otrzymać zwrot różnicy.
Jeśli sprzedawca działa stacjonarnie oraz w Internecie, w obu kanałach sprzedaży może stosować różne ceny dla tych samych produktów. Jeśli kupujesz w sieci, obowiązuje cena podana na stronie internetowej, jeśli w sklepie stacjonarnym - cena na metce lub etykiecie.
Sprzedawca może objąć promocją ograniczoną liczbę produktów określoną wielkością zapasów magazynowych. Po wyczerpaniu tej puli nie powinien już oferować możliwości zakupu. Jeśli jednak konsument prawidłowo przeprowadził transakcję, sprzedawca ją zaakceptował, a następnie okazało się, że brakuje towaru – sklep ma obowiązek wywiązać się z zobowiązania.
Nowa cena produktu nie zwalnia przedsiębiorcy z obowiązku należytego zrealizowania dotychczas otrzymanych zamówień.
Niektóre produkty nie są dostępne w naszym kraju lub są znacznie droższe niż w zagranicznych serwisach sprzedażowych. Kupując poza Polską pamiętaj, że do ceny towaru może być doliczony wysoki koszt dostawy. W przypadku zakupów dokonanych poza Unią Europejską musisz się też liczyć z możliwością doliczenia cła (dla produktów droższych niż 150 euro) oraz podatku VAT (dla cen wyższych od 45 euro).
Kupowane produkty mogą być różnie spakowane. Dlatego warto zwrócić uwagę na cenę jednostkową, a nie cenę całości. Może się bowiem okazać, że "super okazja", na którą trafimy, wynika z tego, że wybranego przez nas produktu jest mniej w opakowania, a cena "za sztukę" jest w rzeczywistości wyższa.
Zobacz: Black Friday 2022. Wszystkie okazje w jednym miejscu
Źródło zdjęć: Shutterstock, UOKiK
Źródło tekstu: UOKiK
