DAJ CYNK

Sklep Play wersja rosyjska. Klapa to mało powiedziane

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Taryfy, promocje, usługi

Rosyjski Google Sklep Play taką klapą, że sami Rosjanie go nie chcą

Rosja nie zwalnia tempa i sukcesywnie rozszerza portfolio krajowych odpowiedników zachodnich usług. Tym razem padło na Sklep Play. I wyszło tak, że sami Rosjanie mają wątpliwości.

Sklep Play nie spodobał się Rosji po tym, jak zaczął masowo wprowadzać ograniczenia dla tamtejszych użytkowników i deweloperów. Usunięto m.in. kilka aplikacji banków objętych sankcjami i zablokowano płatności za usługi subskrypcyjne. Wprawdzie dostęp do większości niekomercyjnych narzędzi pozostał nienaruszony, ale to zatrzymało wizji stworzenia własnej, krajowej alternatywy.

Zadania podjął się niejaki Arsenij Szczelcyn, założyciel i obecny szef firmy ANO Digital Platforms. To nazwisko nieszczególnie znane w branży, ale, jak możemy wyczytać na kanałach informacyjnych w Telegramie, życiorys biznesmena nie należy bynajmniej do bezbarwnych. W przeszłości ów człowiek miał odpowiadać chociażby za szeroki pakiet narzędzi do wysyłki spamu i skrobania danych w mediach społecznościowych. Słowem, romansował z szarą strefą internetu, nieszczególnie się z tym faktem kryjąc.

Rosyjski Google Sklep Play taką klapą, że sami Rosjanie go nie chcą

Dokładnie 16 maja, rękoma Szczelcyna właśnie, uruchomiony został sklepik cyfrowy z rosyjskim oprogramowaniem, w dodatku o wdzięcznej nazwie NashStore. I już na starcie nie obeszło się bez problemów. Jak donosi serwis 4PDA, serwer, na którym udostępniono plik APK, błyskawicznie padł wskutek przeciążenia. Na kolanie instalkę przerzucono na kilka darmowych hostingów, co było jednak ledwie zalążkiem dalszych niespodzianek.

NashStore, wasze problemy, a poza tym piraty i erotyka

Po odpaleniu sklepu okazało się, że nie wspiera on żadnego systemu płatności, czyli siłą rzeczy może być ograniczony jedynie do softu darmowego. Albo pirackiego, bo jedną z około 1000 udostępnionych aplikacji, obok np. tej należącej do Alfa-Banku, jest klient nielegalnego serwisu streamingowego Zona. Za to znalazło się miejsce dla jeszcze jednej gałęzi przemysłu niedopuszczonej w oryginalnym Sklepie Play, a mianowicie erotyki i pornografii. NashStore nie ma z takimi treściami najmniejszego problemu.

Kompozycja interfejsu stara się mocno naśladować pierwowzór, choć wiele funkcji na razie nie działa. Anton Kuriłow, rosyjski dziennikarz technologiczny, ocenia projekt jako ewidentnie niedopracowany. Jak sugeruje, NashStore ma pewien potencjał, ale w chwili obecnej raczej nie ma żadnych szans, by stać się sensownym zamiennikiem.

Sklep jest bardzo podobny do Google Play. Rekomendacje i sugestie znajdują się na stronie głównej, aczkolwiek ze względu na skromną bazę aplikacji, do tej pory wszystkim użytkownikom pokazywana jest ta sama treść. Istnieją zakładki z kategoriami oprogramowania i gier. Kolejna sekcja zawiera aktualizacje zainstalowanych programów i ustawień profilu.

– pisze Kuriłow w krótkiej recenzji.

Co jednak należy Rosjanom oddać, to fakt, że NashStore nie jest tym sklepem, który w ostatnich dniach obiecywał resort cyfryzacji. Docelową platformę stworzy znany holding VK. To, co widzimy tutaj, jest oddolną inicjatywą małego przedsiębiorstwa. Działając po łebkach, sklecono kod na szybko, by wstrzelić się w aktualne trendy, a pośpiech nie jest i nigdy nie był dobrym doradcą. Niewykluczone, że w przyszłości uda się zrobić coś ciekawszego, tymczasem jednak ten moment jeszcze nie nadszedł.

Gieroje ze Wschodu muszą więc zagryźć zęby i przynajmniej chwilowo powrócić do zgniłego Sklepu Play. Wprawdzie bez erotyki i pirackich filmów, ale chociaż działającego, jak należy.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock (MJfotografie.cz)

Źródło tekstu: NashStore, 4PDA, oprac. własne