DAJ CYNK

Problemy z numerem 112. Brakuje operatorów, czas oczekiwania rośnie

Mieszko Zagańczyk

Taryfy, promocje, usługi

Problemy z numerem 112. Brakuje operatorów, czas oczekiwania rośnie

Do dużego znaczenia zintegrowanego numeru alarmowego 112 nikogo nie trzeba przekonywać. To najprostszy sposób, by wezwać policję, pogotowie czy straż pożarną. Okazuje się jednak, że coraz częściej są z tym problemuy. Brakuje operatorów numeru 112, połączenia z Warszawy odbierają w Białymstoku – alarmuje Gazeta Wyborcza.

Warszawska redakcja Gazety Wyborczej opisuje problemy operatorów numeru 112. Jest ich coraz mniej, a ci najbardziej doświadczeni odchodzą, bo czują się wypaleni. Efektem jest na przykład to, że połączenia z Warszawy odbierane są w Białymstoku.  

Wyborcza opisuje sytuację, jaka miała miejsca na warszawskim Gocławiu. Doszło tam do wypadku, gdy kobieta jadąca autem osobowym uderzyła w rowerzystę, przejeżdżającego na czerwonym świetle. Zobaczył to jeden z mieszkańców osiedla i natychmiast zadzwonił na 112.  Odebrał mężczyzna, który po wysłuchaniu informacji o zdarzeniu, odpowiedział, że musi przełączyć dzwoniącego. Po chwili w słuchawce dał się słyszeć komunikat „proszę czekać, będzie rozmowa". Kolejny rozmówca na 112 odezwał się dopiero po kilku minutach. Świadek zdarzenia musiał ponownie opowiadać, co się wydarzyło, podawać nazwę ulicy, w sumie trzy razy. Czas naglił – rowerzysta nie wstawał z ulicy, wyglądał, jakby był nieprzytomny. Na koniec operator 112 powiedział, że to połączenie z Białymstokiem. Cała rozmowa zajęła 5 minut.

Zobacz: Tunel zaskoczył drogowców. GDDKiA przez 5 lat zwodziła operatorów

Telefony 112 obsługiwane są wojewódzkie centra powiadamiania ratunkowego (CPR) oraz dodatkowo jedno centrum w Warszawie – razem jest ich w całej Polsce 17. Pracujący tam operatorzy po wysłuchaniu zgłoszenia decydują, jakie służby i gdzie skierować. Szybkość reakcji zależy od bliskości CPR.

Gdy połączeń na regionalne 112 jest zbyt dużo, to rozmowy przełączane są do innych województw. Jak się jednak okazuje, takie przekierowania zdarzają się coraz częściej. Jak podaje Wyborcza, operatorzy numeru 112 narzekają na kiepskie zarobki, a jednocześnie dużo stresu i ogromną odpowiedzialność. Pracowników CPR jest coraz mniej, doświadczeni operatorzy odchodzą, bo czują się wypaleni. Nie ma też nowych chętnych do tej pracy.

Zobacz: 112 - nie blokuj kolejki po życie

W rezultacie przekierowań coraz częściej dochodzi więc do opóźnień. Operator z Białegostoku, jak w opisywanym przykładzie, nie zna topografii Warszawy, a warszawski będzie miał problemy z przekazaniem informacji z kolejnego miasta. To wydłuża czas pomocy i niesie zagrożenie dla zdrowia lub życia.

W połowie maja pracownicy CPR protestowali w Warszawie, domagając się zwiększenia dofinansowania centrów, wyższych wynagrodzeń oraz dodatków dla doświadczonych operatorów, koordynatorów i trenerów. Chcą też zwiększenia stawki godzinowej za pracę w nocy, niedziele i święta oraz większego urlopu. Swoje postulaty uzasadniają dużą odpowiedzialnością i stresem wobec odpowiedzialności i ludzkie życie.

Cały tekst na stronie Wyborcza.pl.

Zobacz: Byłem świadkiem wypadku. Zadzwoniłem na 112 i... to był błąd
Zobacz: Najdłuższy tunel w Polsce bez zasięgu operatorów. Nie dodzwonisz się na 112

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Pixabay

Źródło tekstu: Wyborcza.pl