DAJ CYNK

Donieck i Ługańsk bez Google'a. Cenzura postępuje

Michał Świech

Wydarzenia

Google zakazane w Donieckiej Republice Ludowej i Ługańskiej Republice Ludowej

Na terenie Donbasu Google nie będzie już mógł legalnie działać. Tak orzekły prorosyjskie władze w Doniecku i Ługańsku.

Od początku wojny na Ukrainie, Rosja robi co się da by zamknąć usta wszystkim nazywającym konflikt inaczej niż operacja specjalna. Oczywiście władze w Moskwie nie życzą sobie też przekazywania jakichkolwiek informacji niewygodnych dla siebie. Nie dziwi takie postępowanie na wojnie, ale... tej wojny przecież według Rosji nie ma, prawda? 

Z Google w Donbasie już nikt nie skorzysta

Google już kilka razy oberwał za omijanie cenzury czy przekazywanie informacji na temat przebiegu inwazji Rosji na Ukrainę. Nie dziwi, że za ciosem poszły prorosyjskie władze w Doniecku i Ługańsku. Doniecka Republika Ludowa i Ługańska Republika Ludowa są co prawda uznawane tylko przez trzech członków ONZ, ale niezbyt się tym przejmują. Teraz obie wspólnie zakazały działania Google'a.

Stojący na czele DRL Denis Puszylin uznał, że Google wspiera i pochwala prześladowanie Rosjan. Nie powiedział co prawda w jaki sposób, ale chyba nikt tego nie oczekiwał. Zarówno w Doniecku, jak i sąsiednim Ługańsku Google nie będzie mógł legalnie działać. O ile DRL nie kontroluje całego obwodu donieckiego (chociaż większość), tak ŁRL ostatnio świętowała wyzwolenie ŁRL w jej historycznych (dobrze, że nie starożytnych) granicach. Potencjalnie może to odciąć od dostępu do nieprawomyślnych informacji kilka milionów osób.

Google nie ma zamiaru komentować dekretów liderów z Doniecka i Ługańska. 

Zobacz: Google ukarany w Rosji. Ma zapłacić 21 mld rubli
Zobacz: Rosjanie prezentują nowy telefon. Oto BQ 6868L Wide

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: shutterstock

Źródło tekstu: forbes, wł