DAJ CYNK

Google i Apple to nie konkurencja. Nie ma dylematu „Android czy iOS”

Anna Rymsza (Xyrcon)

Wydarzenia

Epic Games oskarża Google o układanie się z Apple

Czy Google przejmuje się przekonywaniem posiadaczy iPhone'ów do przesiadki na Androida? Mniej, niż nam się wydaje. Wiemy to z dokumentu sądowego, będącego częścią skargi Epic Games na Google Play.

Pewnie wiesz już, że Epic Games ma problem z prowizjami pobieranymi przez sklepy z aplikacjami. Google Play pobiera 30% kwoty wydanej w aplikacjach. Epic próbował obchodzić mechanizmy i nie płacić w Google Play i App Store wymaganej kwoty, ale skończyło się to kiepsko dla wydawcy gry. Nie tak dawno temu z App Store i z Google Play z hukiem wyleciał dochodowy Fortnite. Z tego powodu Epic Games poszedł do sądu.

Google za dobrze zarabia na iPhone'ach

W tej chwili jednak nie interesuje nas polityka finansowa Google Play, ale układ między Apple i Google. Z dokumentów złożonych przez Epic w sądzie wynika, że Google wcale nie walczy z Apple. Przeciwnie – sporo zarabia na użytkownikach iPhone'ów dzięki umowie o wyszukiwarce. Dlatego wcale nie zamierza o nich walczyć i przekonywać do Androida. Jeśli już to robi, to dla zachowania pozorów.

W Skardze Epic przypomina, że od 15 lat Google co roku płaci Apple'owi 8 do 12 miliardów dolarów za to, że na systemie iOS będzie obecna wyszukiwarka Google. Prawnicy Epic Games widzą w tym prawdziwy obraz relacji między Apple i Google. Bliska relacja między firmami znacząco zmniejsza potrzebę konkurencji. Strumień pieniędzy płynie do obu stron, ale nie ma to nic wspólnego z systemem na telefonie. Google ma w nosie, czy reklamy oglądamy na Androidzie, czy iOS-ie. Najważniejsze, że oglądamy ich tyle, że nie opłaca się zwalczać iPhone'ów.

Epic widzi w tym problem dla wydawców aplikacji, w tym dla siebie. Przez brak motoru napędowego konkurencji Google nie stara się, by jego system dystrybucji aplikacji był bardziej atrakcyjny, nie inwestuje w Androida i nie poszerza bazy użytkowników. Gdzie Epic ma interes? Otóż Google nie chce promować systemu, na którym można zainstalować aplikację spoza sklepu – na przykład Fortnite – z pominięciem 30% prowizji dla Google Play. Nie ma co liczyć na zmianę wysokości prowizji w Google Play.

Zobacz: Prawnicy Apple i Epic Games dyskutowali o... gołych bananach
Zobacz: Pobieranie w iOS spoza App Store? UE może zmusić Apple'a

Epic zwrócił uwagę na ważną rzecz: Google i Apple tak naprawdę nie są konkurentami. Google to firma reklamowa, Apple robi produkty konsumenckie (sprzęt i oprogramowanie), a cała wojenka Androida z iOS-em to zasłona dymna dla bardziej lukratywnych działań.

Owszem, na rynku smartfonów panuje systemowy duopol – Android i iOS razem mają 99% udział. Do tego Google Play i App Store pobierają identyczne prowizje od zakupów w Google Play. Gdyby Google starał się konkurować, mógłby na przykład te opłaty obniżyć. Tylko że konkurować nie chce, opłat nie obniży, a Epic wciąż będzie mieć ból w wiadomym miejscu. Choć trzeba przyznać, że wydawca Fortnite ma sporo racji w swojej krytyce mobilnego kartelu.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Epic Games

Źródło tekstu: iMore, Epic, wł.