DAJ CYNK

Google będzie płatny? Wyjście jest, ale ci się nie spodoba

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Wydarzenia

Google będzie płatny? Jest taka możliwość

Eksperyment z uniemożliwieniem blokowania reklam na YouTubie to dopiero początek, a Google rozważa wprowadzenie podobnej mechaniki w innych usługach – czytamy na niemieckim blogu „Google Watch”. Alternatywę stanowi zaś opłata abonamentowa.

YouTube przeciera szlaki

YouTube coraz agresywniej walczy z blokowaniem reklam, w istocie rzeczy pozostawiając użytkownikom jedną z dwóch opcji: albo posłusznie oglądasz emitowane spoty, albo musisz zapłacić za subskrypcję Premium. Wprawdzie na razie są to tylko testy na ograniczonej grupie użytkowników, ale jeśli się powiodą, można być niemalże pewnym, że taka polityka stanie się standardem. Fakt faktem każda emisja oznacza dla firmy pieniądze.

Ale sam YouTube wbrew pozorom nie jest jedynym produktem reklamowym w sieci Google'a, która sama wygenerowała w 2022 roku bagatela 224 mld dol. Prócz komponentów oczywistych, takich jak Google Search, spółka z Mountain View posiada w swym portfolio całą sieć Google Display Network (GDN), za sprawą której czerpie profity z, jak się szacuje, nawet około 90 proc. reklam emitowanych w internecie.

Wykup sobie wolność od reklam

W tym kontekście nawet kilkuprocentowy odsetek ludzi z adblokerami przekłada się na wielomiliardowe straty, co, jak donosi blog „Google Watch”, staje się coraz bardziej odczuwalne. Ponoć w kuluarach traktowane jest niczym wyzwanie, a menedżerowie Google'a gorączkowo poszukują rozwiązań. Jednym z domniemanych jest wprowadzenie mechanizmu analogicznego do tego na YouTubie, tyle że tym razem w całej sieci.

Jak czytamy, funkcja wykrywania adbloków docelowo miałaby pojawić się w każdej usłudze należącej do Google, stawiając znane już ultimatum, czyli reklamy lub opłata. W tym drugim przypadku wśród spekulacji pojawia się nowa usługa, coś na wzór antyreklamowej przepustki, pozwalającej korzystać bez reklam ze wszystkich usług Google. Za ile? – zapytacie. Cóż, o tym się na razie nie mówi, ale YouTube Premium kosztuje 23,99 zł miesięcznie i ma węższy zakres świadczeń.

Wydawcy też chcą pieniędzy

Zauważmy, w przypadku GDN obowiązuje system prowizyjny. Wydawca, do którego należy dana strona, otrzymuje za reklamy określoną sumę, ale pomniejszoną o prowizję Google. Zresztą, podobnie jest na YouTubie, gdzie wynagrodzenie trafia do twórcy. „Google Watch” zauważa, że walcząc z blokowaniem reklam, firma dałaby też jasny sygnał producentom treści, że o nich dba.

Dziś branża mediowa musi sobie radzić po swojemu, oferując partnerom sponsorowane materiały, albo emitując reklamy poza systemami Google. Tylko, tu z kolei na lodzie zostaje Google, który dostarcza ruch, nie czerpiąc przy tym żadnych korzyści. Według „Google Watch” system automatycznego paywalla mógłby wyczerpać roszczenia firmy, choć tu jeszcze pozostaje pytanie, co w tym wypadku dostaną twórcy.

Oczywiście warto wziąć poprawkę na to, że wszystkie te rewelacje, choć pod wieloma względami logiczne, na razie mają tylko charakter plotki. Ktoś coś komuś powiedział, ale na dobrą sprawę szczegółów nie znamy. Siłą rzeczy ciężko o sensowne potwierdzenie (lub zaprzeczenie). Co jest niepodważalne, to fakt, że każda firma, nawet z pozycji lidera, musi poszukiwać wzrostów.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Jeramey Lende / Shutterstock

Źródło tekstu: GoogleWatchBlog, oprac. własne