Podczas protestu nauczyciela w mediach społecznościowych pojawiła się fala identycznych wpisów na temat poszkodowanych dzieci, udostępniana przez fałszywe konta. Teraz kolejna fala podobnych postów zalewa Internet. Tym razem wypowiadają się ministranci. O sprawie informują NaTemat oraz Wirtualna Polska.
Moja kuzynka wróciła zapłakana ze szkoły. Jest w 3 klasie maturalnej i chciała poprawić ocenę z polskiego, bo brakuje jej do paska. Wychowawczyni w ogóle z nią nie chciała rozmawiać, bo strajkuje i kazała jej wyjść ze szkoły. To jest skandal! Wstyd broniarze!
Takie przejmujące wpisy pojawiły się na Twitterze i Facebooku podczas niedawno zawieszonego protestu nauczycieli. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby był to wpis jednej osoby, który został wielokrotnie udostępniony przez użytkowników serwisów. Zamiast tego identyczny wpis o takiej samej treści był udostępniany masowo przez wiele osób, w dodatku nieistniejących. To efekty prac opłacanych trolli, którzy tworzyli masowo fałszywe konta.
Zobacz: Facebook zniszczy zasięgi grup z fałszywymi informacjami. Szykuje się pogrom serwisów paranaukowych
Opinia publiczna w Polsce od weekendu żyje głośnym filmem Tylko nie mów nikomu. Jak grzyby po deszczu na portalach społecznościowych wyrośli ministranci, którzy piszą m.in.
8 lat byłem ministrantem. Wycieczki, turnieje piłkarskie, obozy, kolędy, herbatki na plebanii. Nigdy w życiu nie doświadczyłem cienia molestowania, nigdy nawet nie słyszałem plotek. Pytałem kolegów z dawnych lat, nigdy podobnego nic takiego nie doświadczyli. To jest moje świadectwo
Autorem jednego z takich wpisów jest Rober Filewski. Co ciekawe, ta sama osoba jest też twarzą reklamy skandynawskich suplementów. I to nie oznacza, że ministrant za młodu jest teraz modelem. Rober Filewski nie istnieje, a jego zdjęcie profilowe pochodzi z internetowych zbiorów darmowych obrazów.
Podobnie jak zdjęcia wielu innych ministrantów, dla których nawet nikt nie wymyślił fałszywego imienia. Występują pod pseudonimami, a ich wpisy łączą te same frazy - to moje świadectwo, 8 lat byłem ministrantem...
Moja kuzynka wróciła zapłakana do domu, bo usłyszała, że nie będzie ministrantem tak jak byli jej prawy brat, ojciec, dziadek i pradziadek oraz kuzyni ze strony ojca, matki, brata wuja itd. @napalonywikary @Anna_Mierzynska pic.twitter.com/pmGOeqXZ5s
— Penelopa Ćwierciakiewiczowna (@PenelopaCwierci) 14 maja 2019
Zobacz: Instagram walczy z antyszczepionkowcami. Będzie blokować hasztagi rozpowszechniające fake newsy
Możemy założyć, że to jest całkowity przypadek, ale wpisy z fałszywych kont są udostępniane i lubiane przez polityków partii rządzącej oraz osoby z otoczenia prezydenta. Wśród nich jest np. Krystyna Pawłowicz i Stanisław Karczewski.
Media społecznościowe to dzisiaj ważne medium dla wielu Internautów. Wiedzą o tym politycy, którzy bezwzględnie wykorzystują je do wprowadzania dezinformacji. Ta zapoczątkowana w 2016 roku, podczas wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, metoda walki politycznej to bardzo niebezpieczny oręż w dzisiejszych czasach. Wiele osób nie weryfikuje informacji, które czytają w Internecie, szczególnie w social mediach.
Zobacz: Większość polskich internautów nie odróżnia opinii od faktu. Druzgocące wyniki badania NASK
Śmiejąc się przez łzy możemy zażartować, że akcja Zabierz babci dowód, która pojawiła się wiele lat temu przed wyborami w Polsce, może przenieść się do Internetu. Czy czeka nas Utnij babci kabel od Internetu lub Wyłącz babci Faceooka?
Zobacz: Rosja ostrzega przed eksperymentem na ludzkości, czyli siecią 5G. Czy nie brzmi to znajomo?
Źródło tekstu: NaTemat; WP.pl; wł