DAJ CYNK

Japonia rozwija "państwowego Tindera" dzięki sztucznej inteligencji

Michał Świech

Wydarzenia

Sztuczna inteligencja pomoże w japońskich randkach

Japonia chwyta się wszystkich możliwych sposobów, by rozwiązać problem niskiej dzietności. Teraz do boju ruszy także sztuczna inteligencja.

Japonia jest świadoma swojego dużego problemu z niską dzietnością. W połowie dwudziestego wieku populacja rosła w imponującym tempie, teraz współczynnik dzietności wynosi zaledwie 1,4 (w Polsce jest niewiele lepiej - 1,5). Jednocześnie liczba zawieranych małżeństw spadła z 800 tysięcy w 2000 do 600 tysięcy w zeszłym roku. W zeszłym roku urodziło się tam 864 tysiące dzieci, co jest spadkiem o 5,9% w porównaniu do poprzedniego roku. Prawie połowa małżeństw w ogóle nie chodzi ze sobą do łóżka, a w 2065 kraj ma liczyć 88 milionów mieszkańców. Dla porównania w 2015 było to 127 milionów osób. Japoński rząd ma się czym niepokoić.

W ostatnich latach zwiększono np. budżet na świadczenia prorodzinne, czy wprowadzono nowe święta państwowe - w ten sposób pracujący po kilkanaście godzin pracownicy są zmuszani do wolnego dnia. To jednak nie pomaga. Sprawę w swoje ręce wzięło 25 z 47 japońskich prefektur. Założyły one coś w stylu państwowego Tindera. Urzędy na podstawie wieku, wykształcenia i zarobków starają się łączyć ludzi w pary. Oczywiście nie robią tego przymusowo, jednak chętnych nie brakuje. Samorządy organizują też czasem imprezy przeznaczone dla samotnych młodych osób. Teraz pomoże im rząd japoński. Przeznaczy on 2 miliardy jenów (około 70 milionów złotych) na rozwój sztucznej inteligencji, która szybko i skutecznie będzie dobierała samotnych Japończyków w szczęśliwe pary. System ma brać pod uwagę więcej cech niż do tej pory urzędnicy.

Zobacz: Facebook Dating trafia do Europy, również do Polski. Tinder ma się czego bać?
Zobacz: Pajacyki, czyli z jakim telefonem iść na randkę

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: singularity hub, wł