DAJ CYNK

Pegasus powoli odkrywa karty. Są pierwsze ustalenia komisji

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Wydarzenia

Pegasus groźniejszy niż sądzono. Ujawniono skalę użycia

Twórcy oprogramowania szpiegowskiego Pegasus, izraelski a NSO Group, oficjalnie przyznali, że narzędzie wykorzystywano w ponad 5 krajach Europy. To więcej niż zakładały wcześniejsze przypuszczenia.

To, czy Pegasus był wykorzystywany w Europie, nie stanowi już żadnej zagadki. Pytać można co najwyżej, jak szeroką skalę miał ten proceder i kto dokładnie wziął w nim udział. Zadanie udzielenia jednoznacznej odpowiedzi zlecono specjalnej komisji śledczej, powołanej przez Europarlament w kwietniu 2022 roku. Oto pierwsze rezultaty.

Chaim Gelfand, główny radca prawny i dyrektor komórki ds. zgodności NSO Group, zeznał pod przysięgą, że oprogramowanie Pegasus aktywnie wykorzystywane było w co najmniej 5 europejskich krajach.

NSO w końcu się przyznaje, choć bez konkretów

Jak stwierdził przedstawiciel, firma za wszelką cenę starała się postępować w zgodzie z normami etycznymi, popełniła jednak przy tym pewne błędy. Teraz z kolei, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom, dąży do stworzenia międzynarodowych przepisów regulujących wykorzystanie oprogramowania szpiegowskiego. Celem jest rzecz jasna uniknięcie kolejnych zarzutów w przyszłości.

Staramy się postępować właściwie, a to więcej niż w przypadku innych firm działających w branży (...) Wobec każdego klienta, któremu sprzedajemy [Pegasusa], z wyprzedzeniem dokładamy należytej staranności, aby ocenić praworządność w danym kraju. Ale praca na publicznie dostępnych informacjach nigdy nie wystarczy

– wyjaśniał Chaim Gelfand, cytowany przez Politico.

Konkretne nazwy państw wprawdzie nie padły, ale Politico przypomina, że najwięcej zamieszania wokół Pegasusa zrobiło się w Hiszpanii, gdzie podsłuchiwany miał być m.in. premier Pedro Sanchez. Oprócz tego pojawiły się przykłady działań szpiegowskich wycelowanych w polityków opozycji i dziennikarzy w Polsce i na Węgrzech.

Oczywiście to jeszcze nie koniec prac komisji, a wprost przeciwnie – sprawa dopiero nabiera tempa. Zespół ma bowiem ustalić szczegóły wykorzystania Pegasusa, a co do tych pozostaje wiele wątpliwości.

Ponoć Gelfand pytania o konkrety odrzucał wręcz z jawną wrogością wobec unijnych urzędników, zasłaniając się niewiedzą lub ogólnikami. Regularnie przewijał przy tym znany doskonale motyw o walce z terroryzmem, bez odniesienia do kwestii inwigilacji opozycji. Wątek dostępu do danych przez NSO Group. mimo lawiny wątpliwości, nie został zaś wyjaśniony w nawet najmniejszym stopniu.

Pegasus w Polsce – w kilku słowach

Przypomnijmy, wedle wciąż aktualnych doniesień Pegasus w Polsce wykorzystywany był m.in. przeciwko opozycyjnemu senatorowi Krzysztofowi Brejzie i prokurator Ewie Wrzosek. Niemniej jednak w marcu br. dostęp do oprogramowania, jak poinformowała Rzeczpospolita, odebrano. Podczas gdy na szczeblu politycznym cały czas trwają spory, czy i jak ewentualnie aferę podsłuchową wyjaśnić, służby mają poszukiwać alternatywy. 

Opozycja jest przekonana, że Pegasus znalazł się nad Wisłą dzięki Funduszowi Sprawiedliwości, zarządzanemu przez resort sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Sam zainteresowany zdawał się przez długi czas tego rodzaju zarzuty bagatelizować. Niemal kultowy stał się cytat, że "może chodzi o konia, który ma skrzydła i lata". 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Tomasz Kudala / Shutterstock

Źródło tekstu: Politico, oprac. własne