DAJ CYNK

Play nie chciał oddać smartfonu? Znamy losy serwisowanego LG V10 użytkownika Wykopu

orson_dzi

Wydarzenia

W serwisie Wykop pojawił się wczoraj popularny wpis, w którym użytkownik narzekał na to, że Play nie chce mu oddać serwisowanego smartfonu. Znamy już dalsze losy tej historii.

Na czym polega problem?

Autor wpisu w grudniu 2017 roku wygrał w konkursie ówczesnego rzecznika Play Marcina Gruszki smartfon LG V10. Po roku urządzenie przestało działać prawidłowo, ale jako że użytkownik nie posiadał żadnego dowodu zakupu smartfonu (zaraz przejdziemy do tego dlaczego tak się stało), zwrócił się o pomoc do rzecznika Play. Ten poprosił go o przesłanie urządzenia, a następnie przekazał V10 do serwisu LG. Naprawa przeciągała się, w międzyczasie sprawa została przekazana nowemu rzecznikowi Play, a smartfon do dzisiaj nie wrócił do właściciela.

Zwróciliśmy się do Biura Prasowego sieci Play z pytaniem, jak wygląda sytuacja. Zanim do tego przejdziemy, pochylmy się nad kwestią problematycznej gwarancji w tej sytuacji.

Zobacz: Ceny akcji Play spadają. To skutek jednej informacji…

Brak gwarancji był w tej sytuacji normalny

Z gwarancją na przedmioty wygrane w różnego rodzaju konkursach bywa różnie. W tej konkretnej sytuacji jej brak jest całkowicie zrozumiały. Rzecznik Play telefon do konkursu dostał bezpośrednio od firmy LG. Każdy producent posiada pewną pulę urządzeń przeznaczoną na testy, materiały promocyjne lub inne, podobne akcje. Marcin Gruszka, w najlepszym wypadku, podpisał jakiś protokół odbioru/przekazania sprzętu, ale nie otrzymał żadnego dokumentu uprawniającego do skorzystania z naprawy gwarancyjnej. A tym jak wiemy jest przede wszystkim paragon lub faktura zakupu. Dlatego też w przypadku ew. uszkodzenia, smartfon musiał wrócić do LG tą samą drogą i trafić do serwisu trochę po znajomości.

Zobacz: Play: nowa oferta BIZNES BOX PRO

O tym jak problematyczna potrafi być gwarancja w takich przypadkach przekonałem się wygrywając kilka lat temu w konkursie firmowym Lumię 925. Jako, że smartfon z Windowsem był dla mnie kulą u nogi, postanowiłem go sprzedać. Jak wiadomo, nikt nie chciał płacić za urządzenie, do którego nie ma żadnego dokumentu potwierdzającego możliwość skorzystania z gwarancji. Po wielu mailach wymienionych z Nokią okazało się, że choć telefon jest u mnie od tygodnia, okres gwarancyjny biegnie już od pół roku, a ten konkretny egzemplarz pierwotnie był wydany na rynek francuski. Koniec końców naprawa smartfonu, w razie potrzeby, miała się odbyć tylko na podstawie numeru IMEI, a w systemach serwisowych (czymkolwiek by to nie było), owa Lumia miała być opisana jako możliwa do naprawy bez konieczności przedstawienia dowodu zakupu.

Zobacz: Zegarki Grupy Fossil na targach IFA 2019

LG V10 wróci do właściciela

Każdy z doświadczeniem w pracy w korporacji wie, że takie przekazanie telefonu do serwisu z pominięciem wszelkiego rodzaju kolejek i procedur to na 99% recepta na katastrofę. Prędzej czy później urządzenie gdzieś utknie i nikt nie będzie wiedział co się z nim dzieje. Oczywiście nie chcę tu nikogo bronić, bo mimo wszystko gdzieś w tym wszystkim musiał zawinić człowiek, a w rezultacie (nie)szczęśliwy zwycięzca konkursu został pozbawiony smartfonu na długie miesiące. I takie sytuacje, choć powstałe w dobrej wierze, nie powinny mieć miejsca.

Zobacz: IFA 2019: rozmawiamy z Richardem Yu, CEO Huawei. Harmony OS może pojawić się w P40 Pro

Całą sprawę udało się jednak wyjaśnić. Jak zapewniła nas Ewa Sankowska-Sieniek z Biura Prasowego sieci Play, smartfon udało się odnaleźć. O sprawie został już poinformowany sam zainteresowany. Oczywiście został przeproszony za całą sytuację i smartfon już niedługo wróci w jego ręce.

Zobacz: Tanie telefony z NFC - 8 naszych propozycji

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: Wykop; wł