DAJ CYNK

Toruń. Odebrała fałszywy SMS. Stanęła przed sądem jako oskarżona

Piotr Urbaniak

Wydarzenia

Toruń. Odebrała fałszywy SMS. Stanęła przed sądem jako oskarżona

Oszustwo SMS-owe może mieć znacznie poważniejsze konsekwencje niż utrata pieniędzy. Obrazuje to przypadek pewnej Torunianki, która, mimo iż została oszukana, stanęła przed sądem w charakterze oskarżonej. 

Toruń, rok 2019. Przypadkowa kobieta otrzymuje SMS jakich pełno, że zalega z opłatą na niewielką kwotę. Niczego nie podejrzewając, dokonuje płatności, a w praktyce trafia na fałszywą bramkę i oddaje przestępcom dostęp do serwisu transakcyjnego swojego banku. Ci jednak nie chcą przejętego konta wyczyścić, ale mają inny plan. Oszukana będzie słupem.

W podobnym czasie inna kobieta pada ofiarą tej samej grupy, która uzyskawszy dostęp do jej konta, przelewa kwotę 2100 zł na wcześniejszy rachunek. Bank wprawdzie wykrywa podejrzaną aktywność i stosuje blokadę, ale przestępcom udaje się wypłacić część pieniędzy. Zostaje złożona reklamacja. Ale czy to koniec sagI? Wprost przeciwnie – dopiero jej początek.

Adresatka niespodziewanego przelewu okazuje się osobą niezwykle rozsądną, a jednocześnie uczciwą. Najpierw przelewa pozostałą kwotę, dokładniej 1000 zł, na rachunek męża, a następnie rozpoczyna poszukiwania prawowitej właścicielki. Panie odnajdują się na Facebooku i rozliczają między sobą, ale wtedy też do gry wchodzi toruńska prokuratura, która oskarża pierwszą z poszkodowanych o przywłaszczenie pieniędzy.

Sąd obwinia prokuraturę

Dopiero w listopadzie 2021 roku, po serii przesłuchań, zapada wyrok uniewinniający. Tyle dobrego, że w uzasadnieniu sąd w Toruniu przyznaje, że doszło do błędu oskarżyciela publicznego, który miał działać bez głębszej analizy. Winę z marszu przypisał właścicielce rachunku, na który wpłynęły pieniądze. 

Serwis Niebezpiecznik, który obszernie opisał całą tę sprawę, zwraca uwagę, że ataki phishingowe nie są wytworem wyobraźni środowiska netsecu. To realny problem, dotykający cała rzesze ludzi, i to czasem w sposób ciężki do wyobrażenia. Jak zauważono, znane są przypadki, w których ofiara staje się ostatecznie agresorem, bo szuka zemsty na człowieku wykorzystanym w roli słupa, czyli de facto również oszukanym – a to też naraża na zarzuty karne.

Na szczęście tym razem obydwie bohaterki zachowały zimną krew, a aparat państwa, choć nie bez przeszkód, zdał egzamin. To jednak niezwykle pouczająca historia.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock (Trybex)

Źródło tekstu: Niebezpiecznik