DAJ CYNK

Rosja dostaje bolesną lekcję. Musi wycofać swoje własne prawo

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Wydarzenia

Rosja dostaje bolesną lekcję. Musi wycofać swoje własne prawo

Sankcje na import ekskluzywnych towarów to nic złego, bo dopuścimy szarą strefę i będzie OK, pomyślał ktoś na Kremlu. Tylko, jak to zazwyczaj bywa, każdy kij ma dwa końce. Ten drugi wbija się właśnie rosyjskim władzom w oko.

Kiedy w minionym roku na Rosję zaczęły spadać kolejne sankcje, efektywnie odcinające dopływ towarów z zagranicy, Duma Państwowa wymyśliła pozornie chytry plan. Zalegalizowano szarą strefę, dopuszczając efektywnie import wybranych produktów, w tym smartfonów i laptopów, bez zgody właściciela znaków towarowych. Uproszczono także procedury celne, by sprzęt lał się szerokim strumieniem. 

Teraz jednak władza musi zmierzyć się z konsekwencjami tej decyzji, gdyż, czego można się było domyślić, wprowadzone ułatwienia stały się papierkiem lakmusowym dla cwaniaków z branży handlowej. Ci omijają nie tylko sankcje, co oczywiście w myśl rosyjskiego prawa robić mogą, ale też lokalne przepisy podatkowe.

Przemyt – tak, ale tylko ten opodatkowany

Jak donosi dziennik „Izwiestia”, rządzący pracują obecnie nad nowelizacją, która ma utrzymać import równoległy przy życiu, ale jednocześnie utrudnić funkcjonowanie szarej strefie. Kłopot Rosjan polega bowiem na tym, że przez bardzo liberalne przepisy zaczęły maleć wpływy do skarbu państwa z tytułu podatków takich jak cło. Swoje niezadowolenie wyrażają do tego duże sieci handlowe, z gigantem M.Video-Eldorado na czele, zwracając uwagę na nieuczciwą konkurencję.

Obrazowym przykładem jest iPhone 14 Pro Max. W dużych sieciach kosztuje 153 000 rubli (ok. 8920 zł), podczas gdy handlarze w serwisach ogłoszeniowych mają ten sam model po 132 000 rubli (ok. 7700 zł). Rzecz jasna, sklepy gorączkowo przekonują, że chodzi o kwestie podatkowe i dodatkowo naciskają na władzę, by zaostrzyła kontrole.

Według „Izwiestii” wprawdzie nie padły jeszcze żadne formalne deklaracje, ale pewne trendy już widać. Ponoć w ostatnim czasie celnicy wielokrotnie wstrzymywali transporty elektroniki na granicy. Widać też, że serwisy ogłoszeniowe sukcesywnie pustoszeją, a jeśli ktoś wciąż ma pożądany sprzęt na stanie, usiłuje sprzedawać go drożej niż dotychczas.

Zauważmy na marginesie: statystyki w kwestii szarej strefy są druzgocące. Agencja analityczna Mobile Research Group szacuje, że w 2022 roku z przemytu mógł pochodzić nawet co trzeci smartfon w Rosji, w odniesieniu do typowej wartości około 5 proc. w latach wcześniejszych.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Sasa Dzambic / Shutterstock

Źródło tekstu: Izwiestia, oprac. własne