DAJ CYNK

Rosja. Operatorzy żądają zmniejszenia kar, prawo mniej istotne

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Wydarzenia

Rosja po staremu. Prawo nas nie obchodzi, po prostu obniżcie kary

Rosyjscy operatorzy telefonii komórkowej domagają się, aby Kreml poluzował taryfikator kar za sprzedaż nierejestrowanych kart SIM. 

Podobnie jak w Polsce, na terenie Federacji Rosyjskiej od 2017 roku istnieje obowiązek bezwarunkowej rejestracji wszystkich kart SIM, również tych prepaidowych. O ile jednak my jakoś przeszliśmy z tym do porządku dziennego, o tyle za Bugiem ustawa o łączności, jak określany jest dokument stanowiący podstawę prawną rzeczonego wymogu, spotyka się z dużą niechęcią ze strony telekomów.

Rosyjski Związek Przemysłowców i Przedsiębiorców (RSPP) zaapelował do władz o obniżenie kary, przewidzianej za niedopełnienie obowiązku raportowania. Roskomnadzor jako główny regulator telekomunikacyjny domaga się kwoty wynoszącej 250 tys. rubli (ok. 20 tys. zł) za pojedyncze naruszenie, co zdaniem operatorów jest niewspółmierne do szkodliwości czynu i może zaszkodzić rynkowi w dłuższej perspektywie.

Dlaczego rosyjskie telekomy nie chcą rejestrować kart SIM?

Oficjalnie chcą, tylko ponoć nie zawsze mogą na skutek zawiłości technicznych. Kiedy bowiem starter sprzedaje operator w swym punkcie, problemu nie ma. Konsultant loguje się do systemu usług publicznych, zdefiniowanego w ustawie, po czym zamieszcza tam wymagany wpis i gotowe. Co innego jednak, gdy do akcji wkraczają rozmaici pośrednicy, jak salony prasowe czy sklepy wielobranżowe. 

Obowiązujący w Rosji system sprawia, że karty przesyłane pośrednikom są aktywowane na nich samych, więc są też gotowe do użycia. W chwili sprzedaży następuje więc niejako tylko cesja umowy rejestracji. Rzecz w tym, że chcąc przeprocesować formalności, sklep musiałby posiadać komputer z dostępem do internetu, co wcale nie jest takie oczywiste. Prócz tego, na co skarżą się sprzedawcy, wielu ludzi z bliżej nieokreślonych powodów ujawniania danych osobowych odmawia. To, dlaczego mimo wszystko wychodzą z nową kartą, to już inna kwestia, ale telekomy nie czują się za to winne.

FSB niezadowolone, a jednego łatwiej ukarać niż tysiące

Tak czy inaczej, tysiące anonimowych kart SIM trafiają do obiegu. Dmitrij Gałuszko, prezes firmy konsultingowej Ordercom, w rozmowie z dziennikiem Kommiersant wprost przyznaje, że skutecznie podważa to sens istnienia jakiejkolwiek machiny rejestracyjnej. Jak mówi, FSB nie ma wiarygodnych informacji o użytkownikach w systemie działań operacyjno-rozpoznawczych, a to właśnie było głównym celem wprowadzenia ustawy o łączności.

Nic więc dziwnego, że Kreml szuka rozwiązania. Inna sprawa, że w obecnej postaci wygląda to nie jak chęć usprawnienia procesów, lecz wzajemne odbijanie piłeczki. Władza musi wskazać winnego, a paru operatorów jest wziąć pod lupę łatwiej niż tysiące sprzedawców, o czym zresztą mówi prezes telekomunikacyjnej firmy consultingowej TMT, Konstantin Ankiłow. Sieci komórkowe obwiniają z kolei swych podrzędnych partnerów, ale równocześnie nie ma mowy o odcięciu ich od dostaw kolejnych prepaidów. Ba, jedyny konkretny postulat dotyczy obniżenia kary, co mówi samo za siebie.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock / Stock Photo Touch

Źródło tekstu: Kommiersant, MegaFon, oprac. własne