Uspokajanie kilkuletnich dzieci za pomocą elektronicznych gadżetów to nie najlepszy pomysł.
Szalejące dziecko, któremu rodzic dla spokoju wręcza smartfon lub tablet, to obrazek dość częsty w polskich domach. Wydawałoby się też, że nie ma w tym nic szczególnie negatywnego. Ba, zastępowanie agresji i złości poprzez wprowadzenie innych bodźców jest obowiązującą techniką w psychologii. Skoro więc substytutem może być nowoczesny gadżet, to czemu nie.
Jednak według badań opublikowanych w czasopiśmie medycznym JAMA Pediatrics – to duży błąd. Lekarze, posiłkując się badaniem przeprowadzonym na próbie 422 rodzin z dziećmi w wieku 3-5 lat, dowodzą, że gadżety są skuteczne tylko na krótką metę. Z kolei w dłuższej perspektywie przynoszą więcej złego niż dobrego.
Jak zauważono, dzieci uspokajane wyłącznie przy pomocy telefonu komórkowego szybko zaczęły cechować się częstszymi wahaniami nastroju i zwiększoną impulsywnością. Miały też problem z kontrolowaniem emocji. Dla kontrastu takie wnioski nie pojawiały się w przypadkach, gdy proponowane maluchom aktywności były zróżnicowane i obejmowały m.in. słuchanie muzyki czy kruszenie plasteliny.
Główna autorka eksperymentu, dr Jenny S. Radesky, nie sądzi co prawda, aby dzieci od technologii odcinać, ale zwraca uwagę na pewien szczegół. Zdaniem ekspertki maluch powinien otrzymywać komórkę co najwyżej wtedy, gdy jest spokojny. W innym razie sprzęt nie tylko nie spełni roli edukacyjnej, ale też może negatywnie wpływać na późniejszy rozwój.
Nie ma oficjalnych danych na temat tego, ilu najmłodszych korzysta w Polsce z telefonu. Niemniej pewnym wyznacznikiem może być badanie konsumenckie UKE z lutego 2022 roku, wedle którego średnio 1 na 4 młodych Polaków zaczyna surfować po sieci nie później niż w wieku 5-6 lat. To pokazuje rzecz jasna, jak chętnie rodzice zapoznają swe pociechy z technologią.
Źródło zdjęć: Alexxndr / Shutterstock
Źródło tekstu: JAMA, oprac. własne
