DAJ CYNK

Vinted zmaga się z oszustami. Są gorsi niż złodzieje

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Wydarzenia

Vinted zmaga się z oszustami. Są gorsi niż złodzieje

Vinted zmaga się z oszustami, ale tym razem nie chodzi o finanse, lecz o przestępców seksualnych. Ci, jak twierdzi jedna z poszkodowanych, zrobili sobie z platformy ogłoszeniowej Tinder i nachalnie uprzykrzają życie użytkowniczkom. 

Oszustwo, w którym nie chodzi o pieniądze

Oszustwa w serwisach ogłoszeniowych to przykry standard, ale podczas gdy próby wyłudzenia pieniędzy lub towaru zdążyły spowszednieć, obok rozrasta się zupełnie inny proceder. Odpowiadają za niego przestępcy seksualni, którzy, jak alarmuje francuski magazyn BFM, zaczęli wykorzystywać popularne e-commerce'y do łowienia ofiar. 

Jak czytamy, problem dotyczy przede wszystkim usług słynących z handlu damską odzieżą, z Vinted na czele, choć oczywiście nie ma reguły. W gruncie rzeczy chodzi tylko o to, aby napastnik mógł z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że po drugiej stronie znajduje się młoda kobieta – wnioskuje dziennikarka Jeanne Bulant. I dodaje, że osobiście udało się jej dotrzeć do co najmniej czterech poszkodowanych.

Podszywają się pod kobiety

Schemat działania przestępców jest prosty. Mają korzystać z fałszywych kont, często samemu podszywając się pod kobiety, by początkowo udawać zainteresowanych zakupem danego ubrania. Z czasem proszą o więcej zdjęć, rzecz jasna koniecznie z autorką ogłoszenia w roli modelki, a w końcu ujawniają swe właściwe zamiary.

Byłam przerażona (...) Powiedział mi, że jeśli nie wyślę mu nowych zdjęć, wyśle pierwsze do mojego ojca i wujków, które, jak powiedział, znalazł na Facebooku lub opublikuje je w mediach społecznościowych

– komentuje Fatma, która w chwili zdarzenia była 17-latką.

Młoda kobieta padła ofiarą oszusta, który pod pretekstem zainteresowania sukienką poprosił krótkie wideo, przedstawiające jak ubranie układa się na ciele. Kiedy zorientowała się, że rzekoma kupująca nie istnieje, usłyszała ponoć groźby i wyzwiska, a wściekły naciągacz miał kontynuować tę kampanię jeszcze przez kilka miesięcy. W międzyczasie wysyłał nagie fotografie innych kobiet. Odpuścił dopiero, gdy poblokowane zostały jego numery.

Dziennikarka Jeanne Bulant z BFM twierdzi, że historia Fatmy to tylko wierzchołek góry lodowej, a podobne sytuacje są na porządku dziennym. Przytacza m.in. przykłady kobiet, które na Vinted miały otrzymywać propozycje zakupu brudnej bielizny albo odważne zdjęcia wysyłane przez samych napastników.

Poszkodowane rezygnują, a rozwiązania nie ma

Problem jest w opinii Bulant bardzo poważny i coraz częściej odczuwają go również właściciele e-commerce'ów, gdyż wskutek działalności zboczeńców użytkowniczki rezygnują z wystawiania kolejnych ofert. Tak, jak 26-letnia nauczycielka imieniem Alexia, która przyznaje, że po dwóch incydentach, jakich doświadczyła, nie chce już się więcej stresować.

Trochę się stopuję. To smutne, ale zrobiłam to [wystawiłam ogłoszenie – przyp. red.] dwa razy w przypadku letnich ubrań i dostałam salwy wiadomości, w których mówiono mi, że moje ciało prezentuje się wspaniale i że jestem kusząca 

– wyjaśnia 26-latka z Marny w rozmowie z BFM.

W ocenie Alexii dewianci zaczęli traktować serwisy sprzedażowe niczym randkowe i jest to o tyle irytujące, że na Tinderze, jak wskazuje, pewnych treści można się spodziewać, a Vinted czy popularny we Francji Leboncoin „służą do innych celów”

Trochę paradoksalnie, współczesne aplikacje randkowe są przed przestępcami seksualnymi chronione lepiej niż e-commerce'y. Korzystają z filtrów językowych, wykrywając konkretne sformułowania we wiadomościach, a także potrafią analizować zawartość zdjęć pod kątem nadużyć. Niechciane treści często tym samym blokują. 

Vinted France zapewnia, że jest świadome problemu

W odpowiedzi Vinted France zapewnia, że nie toleruje „żadnej formy nękania lub niewłaściwego zachowania na platformie” i „dokłada wszelkich starań, aby stworzyć bezpieczne środowisko i zapewnić najlepszą możliwą ochronę [swoich] użytkowników”. Poszkodowane zachęca przy tym do kontaktu ze służbami, ale nie ukrywajmy, ciężko nazwać to rozwiązaniem systemowym. 

Trzeba jednak bezwzględnie podkreślić, że opisywane zachowania podpadają pod prawo karne, a zarówno uporczywe nękanie, jak i groźby karalne są przestępstwami ściganymi z urzędu w każdym kraju UE. Policję więc zawiadomić bezwzględnie warto, a przy okazji na pewno pomoże zgromadzony materiał dowodowy w postaci zrzutów ekranu.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: BFM, oprac. własne