Protesty w Iranie nie ominęły komunikatorów, mediów społecznościowych i... Elona Muska. Co dokładnie się dzieje?
Ostatnio jednym z głównych tematów na świecie są trwające protesty w Iranie. Zaczęły się one, kiedy tamtejsza policja pobiła na śmierć dwudziestodwulatkę za nieprawidłowe noszenie hidżabu. Nie ma zaskoczenia, że ważną rolę odgrywa Internet i różne komunikatory.
Najpopularniejszym komunikatorem w Iranie jest Viber, ale swoich zwolenników ma też WhatsApp. Władze Iranu szybko wzięły się za walkę z nimi. W przypadku WhatsAppa niektórzy użytkownicy donosili, że o ile mogą nadal wysyłać wiadomości tekstowe, to nie można tego powiedzieć o jakichkolwiek plikach.
Czarnym charakterem stał się Instagram, który usuwał wszystkie rzeczy związane z trwającymi protestami. Nie pomogło to jednak serwisowi należącemu do Marka Zuckerberga we wkupieniu się w łaski duchownych z Iranu. Zablokowali oni dostęp m.in. do Instagramu.
Elon Musk poprosił władze USA o poluzowanie sankcji wobec Iranu. One to zrobiły, a Musk od razu oznajmił, że zapewni mieszkańcom Iranu Internet ze Starlinków. Miało to pomóc w ominięciu blokady informacyjnej. Niestety, Iran zareagował błyskawicznie i zablokował m.in. stronę Starlinka.
Zobacz: Instagram udostępnia lokalizację twoim followersom? CEO odpowiada
Zobacz: 5G poleci w Kosmos. Elon Musk nie będzie zadowolony
Źródło zdjęć: shutterstock
Źródło tekstu: radio wolna europa, gizmodo, wł