DAJ CYNK

USB-C - jeden przewód do wszystkiego

Marian Szutiak (msnet)

Artykuł sponsorowany


Jeśli dysponujemy nowoczesnym laptopem lub smartfonem, wystarczy nam jeden przewód w standardzie USB-C, by przesłać wszystko: obraz, dźwięk, dane z pamięci USB lub Internetu czy prąd elektryczny. Wie o tym producent monitorów marki Philips.

Firma Apple wypuściła w 2015 roku 12-calowego MacBooka, który był wyposażony w jeden port USB-C i nic więcej. Wtedy wiele osób nie kryło rozczarowania tym faktem, przez co nawet amerykański gigant wkrótce wycofał się z tego pomysłu. Jednak czy na pewno był to zły pomysł? W zasadzie wcale nie, o czym przeczytacie w tym artykule. Standard USB Type C, przy odpowiednim wykorzystaniu, pozwala zastąpić wszystko inne. Jeden kabel w laptopie wystarczy, by go zasilić, a także dostarczyć mu Internet przewodowy, dane z pamięci przenośnej czy przesłać wideo do monitora zewnętrznego.

Philips USB-C 346B logo

USB-C - co to takiego?

USB Type C, czy też prościej USB-C, to nowy standard złącza komputerowego, którego specyfikacja została ukończona w 2014 roku. Złącze to jest horyzontalne i symetryczne, a dodatkowo obustronne - działa (przynajmniej teoretycznie) tak samo po obróceniu wtyczki o 180 stopni. Ta ma od 12 do 24 pinów, w zależności od wspieranego standardu USB.

Główną zaletą USB-C nie jest jednak to, że wtyczkę możemy włożyć do gniazda odwrotnie i będzie działać, ale to, co i jak szybko możemy za pomocą tego przesłać. Jeśli o szybkość chodzi, to standard USB 3.1 gen. 2 (znany też jako USB 3.2 gen. 2) pozwala na przesył danych z szybkością do 10 Gb/s, a pokazany w 2017 roku USB 3.2 gen 2x2 to już 20 Gb/s. Jednak na tym możliwości USB-C się nie kończą.

Philips USB-C 329P gniazda

Za pomocą przewodu USB Type C możemy przesłać prąd elektryczny, korzystając ze standardu Power Delivery. To nawet 100 W przy napięciu 20 V, co w zupełności wystarczy do zasilenia laptopa i naładowania jego baterii. USB-C to również alternatywne tryby pracy, takie jak DisplayPort 1.2, MHL i SuperMHL, Thunderbolt 3 oraz HDMI 1.4b. Umożliwiają one zastosowanie przewodu USB-C do przesłania sygnału wideo o wysokiej rozdzielczości, w sam raz do podłączenia laptopa czy smartfonu do zewnętrznego wyświetlacza. Mało tego, jednym przewodem można to wszystko robić w tym samym czasie, korzystając z huba USB w monitorze.

Wykorzystanie złącza USB-C na przykładzie monitorów Philips

Najnowsze monitory marki Philips, produkowane przez firmę MMD, takie między innymi, jak modele 329P9H, 346B1C czy 499P9H, zostały wyposażone w szereg różnorodnych gniazd, w tym port USB-C. Dzięki temu ostatniemu monitory te działają jak huby, które nie tylko wyświetlają obraz przesłany z MacBooka, ultrabooka czy flagowego smartfonu, ale oferują też porty USB do podłączenia dodatkowych urządzeń, a nawet kartę sieciową ze złączem RJ45, którego często brakuje w nowoczesnym sprzęcie przenośnym. To wszystko czyni z monitorów Philips urządzenia o wysokim stosunku jakości do ceny. Jeden z tych monitorów dosyć dokładnie przetestowaliśmy, czego wyniki znajdziecie w podlinkowanej poniżej recenzji.

Zobacz: Philips Brilliance 499P - ten monitor uzależnia


Aby w pełni wykorzystać możliwości, jakie daje USB-C, należy dysponować odpowiednim sprzętem. Najlepszy będzie do tego w miarę nowy MacBook lub ultrabook, a także któryś z topowych smartfonów. Ja posłużyłem się ultrabookami Microsoft Surface Book 3 i Lenovo Yoga 730, a także smartfonem Samsung Galaxy Note10+. Nie mogło się obyć również bez monitora Philips, a dokładnie trzech.

Philips USB-C 499P logo

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News