DAJ CYNK

Nadchodzi czas myślących miast

Maciej Kocięcki

Dyskusje o rynku

Termin "Smart City", (czyli "Inteligentne Miasto") jest dziś odmieniany przez wszystkie przypadki, wołacza nie wykluczając. Co ciekawe. sama definicja nie jest w pełni ugruntowana, o czym łatwo się przekonać guglowaniem. Na potrzeby tego artykułu przyjmiemy, że "Inteligentne Miasto" to miasto, w którym wdrażany jest zestaw inteligentnych rozwiązań technicznych służących ułatwieniu codziennego życia jego mieszkańców oraz zmniejszających koszty jego funkcjonowania - pisze w artykule dla TELEPOLIS.PL Maciej Kocięcki, dyrektor rozwoju M2M i partnerstw Orange Polska.

Termin "Smart City", (czyli "Inteligentne Miasto") jest dziś odmieniany przez wszystkie przypadki, wołacza nie wykluczając. Co ciekawe. sama definicja nie jest w pełni ugruntowana, o czym łatwo się przekonać guglowaniem. Na potrzeby tego artykułu przyjmiemy, że "Inteligentne Miasto" to miasto, w którym wdrażany jest zestaw inteligentnych rozwiązań technicznych służących ułatwieniu codziennego życia jego mieszkańców oraz zmniejszających koszty jego funkcjonowania - pisze w artykule dla TELEPOLIS.PL Maciej Kocięcki, dyrektor rozwoju M2M i partnerstw Orange Polska.

Skąd to dość nagłe zainteresowanie "Inteligentnym Miastem"? Już obecnie około 55% ludności świata żyje w miastach, a procent ten ma zwiększyć się według prognoz ONZ w 2050 roku do 70%. Oznacza to, że do miast "przybędzie" w tym czasie około 3 (trzy!) miliardy ludzi, a miasta już dziś są olbrzymim konsumentem energii i wody, producentem śmieci oraz odpadów. Są również miejscem gdzie przemieszczają się tłumy ludzi samochodami, rowerami, autobusami, itp. a stres - szczególnie ten wywołany poczuciem bezproduktywnej straty czasu - staje się coraz powszechniejszy.

Z drugiej strony od kilkunastu lat mamy do dyspozycji nowe technologie komunikacyjne, pomiarowe oraz związane z inteligentnym przetwarzaniem danych, które powinny znacząco usprawniać nasze codzienne życie z jednoczesną optymalizacją zużycia zasobów, w tym energii, czy wody.

Przyjrzyjmy się najpierw technologii. Dostępność sieci komórkowej w miastach sięga już 100%, a jej kolejne wersje LTE wprowadzają wielkie prędkości transmisji nawet ponad 100 Mb/s i dużą pojemność w sensie obsługi wielu, jednocześnie zalogowanych kart SIM. Tym samym obok klasycznej transmisji pakietowej danych mamy również możliwość skutecznego przesyłania wideo (streaming) w wysokiej rozdzielczości. Powszechność mikroprocesorów i ogólnie wielofunkcyjnych układów scalonych (w tym pamięci) o niskim poborze energii umożliwia budowę coraz tańszych i dowolnie specjalizowanych urządzeń pomiarowych i wykonawczych, czujników, kamer, itp. Doposażenie ich w odpowiedni moduł komunikacyjny w sieci komórkowej pozwala podłączyć je do centralnego serwera danych (kłania się tu popularny już dziś model cloud computingu, czyli przetwarzania chmurowego) zbierającego, przechowującego i przetwarzającego dane w celu odpowiedniego ich zaraportowania lub podjęcia, także automatycznej, decyzji. Sama transmisja danych między takimi urządzeniami, tzn. np. czujnikiem i serwerem, nosi nazwę M2M (ang. machine to machine, czyli maszyna do maszyny). Z uwagi na specyfikę tego rodzaju komunikacji operatorzy zwykle wydzielają obsługę kart SIM służących do M2M i budują dla nich specjalne taryfy. Liczba kart SIM pracujących na rzecz M2M w Polsce sięga już 2 milionów i obecnie przyrasta w tempie około 20% rok do roku.

Popatrzmy teraz, jaką przykładową informację z miasta, istotną dla jego mieszkańców, możemy zebrać: natężenie ruchu kołowego, zajętość parkingów, poziom wypełnienia pojemników na śmieci, poziom zanieczyszczenia powietrza, poziom hałasu, zgłoszenia o uszkodzeniach nawierzchni drogowej, liczba pasażerów korzystających z komunikacji miejskiej, lokalizacja taboru komunikacji miejskiej, interwencje policji i innych służb, oświetlenie ulic, różnorodne awarie ...

Dysponując taką wiedzą zebraną w czasie rzeczywistym i odpowiednio kompletną, możemy na podstawie inteligentnych algorytmów i modeli matematycznych wdrażać wiele usług "Smart City". Ciekawsze przykłady to:

  • analizowanie pod przyszłe inwestycje i sterowanie ruchem drogowym ("zielona fala"). Wykorzystywana informacja pochodzi ze stacji bazowych, w których logują się SIM-y telefonów komórkowych, a także z nadajników GPS zainstalowanych w niektórych samochodach. Zauważmy przy tym, że poziom niezbędnej inwestycji w takie właśnie, stricte "komórkowe" rozwiązanie jest niższy niż wtedy, gdy budujemy np. specjalne pętle indukcyjne w nawierzchni dróg,
  • czujniki miejsc parkingowych wraz z odpowiednią aplikacją smartfonową eliminują czas poszukiwania wolnego miejsca do zaparkowania. Zmniejsza to zanieczyszczenia i oczywiście eliminuje stres,
  • kosze na śmieci wyposażone w prasy zwiększające ich skuteczną pojemność nawet do 8 razy oraz czujniki zapełnienia. Ich opróżnianie można dzięki temu zoptymalizować tak pod względem czasu jak i drogi do pokonania,
  • dzięki odpowiednim urządzeniom z GPS możemy informować o dostępności komunikacji miejskiej i budować sobie przy pomocy odpowiedniej aplikacji smartfonowej optymalną trasę dojazdową w danym momencie,
  • wymiana lamp sodowych na LED-owe pozwala regulować natężenie oświetlenia ulic w funkcji potrzeb, przyczyniając się dodatkowo do znacznego zmniejszenia konsumpcji energii elektrycznej. Podobnie instalacja odpowiednich czujników i urządzeń w sieci wodociągowej umożliwia szybkie wykrywanie i umiejscawianie awarii, bardzo przydatne szczególnie w miejscach narażonych na tąpnięcia (szkody górnicze) czy nawet lekkie trzęsienia ziemi.

Powyższe przykłady, choć brzmią nieco futurystycznie, już dziś stają się rzeczywistością. W hiszpańskim mieście Santander kosztem około 9 mln euro zbudowano sieć 12 tys. czujników, które są umieszczone na drogach, latarniach i autobusach miejskich. Dodatkowo, około 60 czujników zostało rozmieszczonych przy głównych wjazdach do centrum miasta, by zbierać informacje na temat ruchu drogowego takie, jak np. poziom hałasu, stopień zatłoczenia itp. Zainstalowane panele pobierają z czujników parkowania informacje dotyczące dostępności miejsc parkingowych w czasie rzeczywistym. Autobusy stale przekazują informacje o swojej pozycji, przebiegu i prędkości, a także dane dotyczące parametrów środowiskowych. Wszystkie te informacje są opracowane przez jeden centralny komputer. System jest zawsze informowany o zatorach, obszarach, w których jakość powietrza jest niska, a hałas przekracza unijne normy. Czujniki stworzyły możliwość świadczenia nowych usług dla obywateli np: osoby czekające na przystanku autobusowym mogą uzyskać natychmiastową informację o odjeździe następnego autobusu poprzez skierowanie swojego telefonu w kierunku przystanku.

Bez tych rozwiązań miasta przyszłości zabiłyby swoich mieszkańców stresem i kosztami. Pytanie tylko czy nasze przewidywania okażą się w pełni prawdziwe. Na przełomie XIX i XX wieku martwiono się np. w Londynie, że niemożliwy do wywiezienia koński nawóz (konie były podstawa transportu) pokryje około 1950 roku główne ulice tego miasta półtora metrową warstwą. Ale wkrótce potem pojawiły się tanie samochody...

Partnerem działu Dyskusje o rynku jest Orange Polska.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News