DAJ CYNK

Kto tak naprawdę przegra(ł) na mobilnej telewizji

Witold Tomaszewski

Felietony

W wypadku realizacji takiego scenariusza współpracy (Info-TV-FM - operatorzy komórkowi), największym przegranym byłaby Grupa TP. Jak wynika z moich rozmów z przedstawicielami operatorów, TP Emitel zażyczył sobie bardzo wysokich stawek za budowę i eksploatację sieci. Niektórzy wręcz twierdzą, że wychodziło drożej niż gdyby operatorzy mieli wspólnie zbudować wszystkie maszty od nowa. Słowa Mirosława Janisewicza zdają się to potwierdzać. Jeżeli infrastrukturę wybuduje spółka Info-TV-FM, to Grupa TP straci całkiem pokaźne źródło przychodów.

Ponadto TP, która w sytuacji wygranej DVB-H przez operatorów komórkowych byłaby obecna w każdym ogniwie łańcucha (twórca treści, szeroko rozumiany operator infrastruktury, operator hurtowy i sprzedawca detaliczny), tutaj - oprócz wspomnianej już utraty kontraktu przez TP Emitel - nie znalazłaby się w multipleksie ze swoim kanałem Orange Sport. Dla niej taki obrót sprawy byłby więc podwójnie bolesny.

Scenariusz nr 2, czyli częstotliwości bierze Info-TV-FM, a spółka zmienia właściciela

Info-TV-FM może wziąć częstotliwości za 15 mln zł, a potem sprzedać się operatorom albo którejś ze spółek nadawczych takich, TP Emitel, Polskie Sieci Nadawcze (PSN) czy Polski Operator Telewizyjny (POT). To jednak mało prawdopodobny scenariusz, bardziej prawdopodobnym wyjściem wydaje się po prostu niezłożenie wniosku o rezerwację, bo w przeciwnym wypadku 15 mln zł mogłoby się okazać być wyrzuconymi w błoto.

Scenariusz nr 3, czyli zwycięzca nie bierze, bierze Mobile TV

Z moich informacji wynika, że negocjacje z trzema największymi nadawcami (TVP, TVN, Polsat) szły Mobile TV bardzo opornie. Pierwsza "pękła" TVP, zaraz potem TVN. Polsat już nie zdążył. To oznacza, że jego kanały nie znalazłyby się w multipleksie, gdyby uruchomiła go spółka Mobile TV.

W warunkach przetargu można znaleźć zapis, że zmian w strukturze kanałów w multipleksie można dokonać tylko za zgodą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Nie będzie to łatwe. Operatorzy na pewno będą chcieli uporządkować wszystkie kanały - teraz zapewne niektóre były "wrzucane" do oferty tylko po to, żeby dostać jak najwięcej punktów w konkursie za zróżnicowanie dostawców treści. Zapewne zrobią to raz i kompleksowo. Do tego momentu Polsat musi grzecznie czekać na swoją kolej. A potem zaakceptować pozostałe warunki operatorów.

Scenariusz nr 4, czyli nikt nie bierze częstotliwości

Sytuacja może skończyć się jak w Niemczech, gdzie DVB-H też wygrał niezależny nadawca - firma Mobile 3.0. Operatorzy zbojkotowali firmę - sami nadając w DVB-T i promując telewizję mobilną w tym standardzie, choć nieprzeznaczonym do nadawania dla odbiorników mobilnych - ale technologią jedynie dostępną. Firmie nie udało się dogadać z operatorami, nie udało się wystartować, aż w końcu zabrano jej częstotliwości.

Taka sytuacja wcale nie jest niemożliwa, a według moich rozmówców zbliżonych do sprawy - całkiem realna. Szczególnie, że spółka Mobile TV nie podjęła jeszcze decyzji o złożeniu wniosku o rezerwację i wygląda na to, że może go nie złożyć… Wtedy przegramy my wszyscy, a na mobilną telewizję z prawdziwego zdarzenia, a nie streaming, poczekamy zapewne kilka lat. Być może do momentu popularyzacji innych rozwiązań technologicznych i kolejnego uzgodnienia wspólnego standardu przez czterech operatorów.

Ankieta
31%
27%
42%

Wszystkich głosujących: 382


Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News