DAJ CYNK

MVNO - na rynku pozostanie niewielu

Marcin Kozlowski

Felietony

Operatorzy wirtualni to stały element krajobrazu polskiego rynku telekomunikacyjnego już od ponad 10 lat. Były wzloty i upadki, mniejsze i większe szanse na starcie, a także różne budżety. Warto przypomnieć sobie najważniejsze wydarzenia na tym rynku i spróbować nakreślić jego przyszłość.


Operatorzy wirtualni to stały element krajobrazu polskiego rynku telekomunikacyjnego już od ponad 10 lat. Były wzloty i upadki, mniejsze i większe szanse na starcie, a także różne budżety. Warto przypomnieć sobie najważniejsze wydarzenia na tym rynku i spróbować nakreślić jego przyszłość.

Pierwszym operatorem wirtualnym był mBank mobile, który wystartował w połowie grudnia 2006 roku. Pierwotne plany mówiły o pozyskaniu 160 tys. klientów w pierwszym roku działania, a rok później nawet 300 tys. W szczycie raportował 60 tys. kart SIM, jednak w tym wypadku należy mówić o sprzedanych, a nie aktywnych kartach. Operator zakończył swoją działalność po 8 latach na rynku. Niewielka baza wynikała z równie niewielkiego budżetu przeznaczonego na promocję. A szkoda, bo swego czasu był to jedyny operator ze stawką 19 groszy za minutę.

Pierwszym operatorem wirtualnym, który podpisał umowę z operatorem infrastrukturalnym, był Cyfrowy Polsat - stało się to w połowie 2006 roku. Z komercyjnymi usługami wystartował jednak dopiero 2 lata później, jako pierwszy zaawansowany MVNO, który korzysta tylko z sieci radiowej operatora infrastrukturalnego, a pozostałe systemy ma własne. Takim był też Vectone Mobile czy - od niedawna - jest Virgin Mobile. Dzięki temu "dziewica" mogła wprowadzić ofertę abonamentową.

Na koniec III kwartału 2011 roku Polsat miał 140 tys. aktywnych kart SIM, w tym 99% abonamentowych. Co ciekawe, działalność rozpoczął na sieci PTC, potem doszedł Centertel, a na końcu - ze zrozumiałych powodów - Polkomtel. Teraz usługi scedowano właśnie na tego ostatniego, a sam operator platformy sprzedaje usługi Polkomtela w ramach usług smartDOM.

Na rynku pojawiło się i zgasło - jak supernowe - kilkunastu operatorów MVNO. Wśród nich m.in. WPMobi (cel - 250 tys. klientów w 3 lata), myAvon (cel - 220-500 tys. klientów w ciągu pół roku od startu w maju 2007 roku), Vecton Mobile który z rynkiem rozstał się zostawiając klientów na lodzie i GaduAir. Szczególnie przykład tego ostatniego pokazał, że nawet dobra oferta cenowa nie jest w stanie uczynić z MVNO masowej oferty i zyskownego przedsięwzięcia bez solidnych nakładów marketingowych.

Najbardziej spektakularnym przykładem MVNO, który oferował tylko i wyłącznie usługi telekomunikacyjne i niebędący tak jak mBank mobile czy GaduAir czymś w formie dodatku do innych usług, był Mobilking. Wystartował w lutym 2008 roku. Po pół roku miał 100 tys. klientów, a po kilku latach chciał mieć ich milion. Na reklamy telewizyjne skierowane głównie do mężczyzn -samców alfa, przeznaczono aż kilkadziesiąt mln zł. Po roku właściciel - czeski fundusz Penta - szukał już dla niego nabywcy, kilka miesięcy później przejęła go giełdowa Grupa MNI, która ułożyła go do trumny. Razem ze Snickers Mobile (ktoś to pamięta?).

Operatorów MVNO można podzielić na wiele sposobów. Jednym z kryteriów jest to czy usługa komórkowa jest sposobem na dosprzedaż do istniejącej już bazy, czy może jest to podstawa biznesu. W pierwszym segmencie mamy takie marki jak śp. myAvon czy mBank mobile, ale także całkiem nieźle rozwijające się oferty komórkowe w kablówkach. To biznes dodatkowy, który z jednej strony pozwala zlojalizować dotychczasowych klientów i dosprzedać im kolejną usługę. Z drugiej, daje szansę na dodatkowy zarobek przy stosunkowo niewielkich nakładach marketingowych.

Drugi segment to śp. Mobilking czy Vectone Mobile, ale także Lycamobile, mały Klucz Mobile, Mobile Vikings, Premium Mobile, a także Virgin Mobile. Po zdziesiątkowaniu MVNO obowiązkiem rejestracji kart prepaid, na rynku pozostanie niewielu, a już z pewnością liczących się graczy będzie można policzyć na palcach jednej ręki drwala. Na rynku "niezależnych" będzie się liczyło 2-3 graczy. Premium Mobile, który mocno oszczędza na kosztach i marketingu, Mobile Vikings z podobnym podejściem, ale inną ofertą i grupą docelową (prepaid i młodzi) oraz Virgin Mobile. Ten ostatni pod kierownictwem Grażyny Piotrowskiej-Oliwy, z zastrzykiem pieniędzy od inwestorów (wśród nich EBOiR), wprowadził ostatnio ofertę abonamentową, którą mocno promuje w mediach i telewizji. Virgin Mobile jest zdecydowanie największym operatorem nie tylko pod względem liczby kart SIM, przychodów i planów, ale również patrząc na liczbę zatrudnionych osób i podejście do prowadzenia biznesu.

A Wy za którym operatorem najbardziej tęsknicie? I na którego patrzycie jako na zwycięzcę ostatnich miesięcy?

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News